Przepisy dotyczące kar za "polskie obozy śmierci" są wciąż procedowane w parlamencie, ale już na tym etapie wiadomo, że nie ograniczą one badań naukowych - ocenił szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej prok. Andrzej Pozorski.

REKLAMA


Przedstawiciele IPN przedstawili stanowisko Instytutu ws. nowelizacji ustawy dot. kar m.in. za słowa o "polskich obozach śmierci". Ustawa ta, uchwalona w piątek przez Sejm, wywołała kontrowersje w Izraelu i na Ukrainie - skrytykowały ją władze tych państw.

W tym przepisie karnym (w nowelizacji - PAP) jest również, mówiąc po prostu, wyłączenie odpowiedzialności karnej, więc w przypadku prowadzenia badań naukowych zapewne żaden z prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej nie będzie prowadził postępowań - w przypadku jeśli ktoś będzie rzetelnie prowadził badania naukowe - powiedział prok. Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, a także zastępca Prokuratora Generalnego.

Podkreślił też, że nie znany jest jeszcze ostateczny kształt przepisów, które obecnie będą procedowane w Senacie, a następnie trafią do prezydenta. Tłumaczył, że pełna ocena nowelizacji ustawy o IPN będzie możliwa dopiero po zakończeniu prac legislacyjnych.

"Nie ma wątpliwości, kto stworzył obozy"

Polska jest wzorcowym krajem jeśli chodzi o opiekę nad miejscami związanymi z Holokaustem, a także z martyrologią narodu polskiego. Pieczę nad byłym obozem Auschwitz-Birkenau sprawuje ministerstwo kultury za pośrednictwem Państwowego Muzeum na Majdanku, ale jest też powołana Międzynarodowa Rada Oświęcimska - przypomniał podczas poniedziałkowej konferencji wiceprezes IPN Mariusz Szpytma. Gdyby państwo zobaczyli, jaki jest stan zachowania i opieki nad takimi obozami koncentracyjnymi jak np. Gusen w Austrii, to zobaczycie państwo, jaka jest różnica. Chciałbym także zwrócić uwagę, że Instytut Pamięci Narodowej przygotował bazę strażników w obozach zagłady i obozach koncentracyjnych. Ta baza jest wykorzystywana przez główną Komisję Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu - dodał.

Szpytma zauważył także, że wciąż funkcjonuje portal internetowy truthaboutcamps.eu. Zapraszam wszystkich państwa do mówienia i pisania o nim tak, żeby wiedza rozpowszechniała się nie tylko w Polsce, ale i za granicami naszego kraju. Nie ma wątpliwości, kto stworzył obozy koncentracyjne, gdzie narodziła się ta idea i kto wprowadził ją w życie, ale także kto był strażnikami w tych obozach - podkreślił.

Szpytma zaznaczył, że prawo stanowi parlament i IPN jest od jego wykonywania i takie, jakie przepisy zostaną uchwalone, takie będą musiały być przez IPN wykonywane. Natomiast chciałbym jednoznacznie zaznaczyć, że w tych przepisach, które obecnie są procedowane, jest słowo: kto wbrew faktom, więc nie ma możliwości, aby kogokolwiek ścigać za to, że mówi o tym, co miało miejsce - powiedział.

(mn)