Jest przełom w ratowaniu warszawskiego Cmentarza Powązkowskiego przed złodziejami dewastującymi groby! Już w przyszłym tygodniu, zaraz po Wszystkich Świętych na cmentarzu zacznie się wybieranie miejsc do zainstalowania wielu kamer miejskiego monitoringu - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM.

REKLAMA

/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM
/ Krzysztof Berenda / RMF FM

To przybliża finał naszej interwencji sprzed roku, gdzie pokazaliśmy jak złomiarze niszczą groby zwykłych ludzi i wielkich Polaków. Nawet Powstańców.

W połowie przyszłego tygodnia, najpewniej w środę na Powązkach spotkają się przedstawiciele zarządu cmentarza, warszawskiej kurii, ratusza, policji, straży miejskiej i konserwatorskie.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Okradane warszawskie Powązki


Mają już ustalać konkretne miejsca instalowania kamer, które potem zostaną wpięte do miejskiego monitoringu.

To niezbędne, bo to może odstraszyć złodziei, masowo okradających groby. Chociażby w Alei Zasłużonych, gdzie złomiarze odkuwają litery, dewastując groby.

Okradane groby na Powązkach

Rok temu pokazaliśmy skalę zniszczeń i zaczęliśmy interweniować w służbach miejskich i państwowych. Sprawdziliśmy, że policja ma problem ze ściganiem cmentarnych hien. Po pierwsze dlatego, że - jak tłumaczą policjanci - teren Powązek jest ogromny, a jego ochrona raczej symboliczna. Po drugie, policja zazwyczaj dostaje zgłoszenie o okradzeniu i zdewastowaniu grobu z dużym opóźnieniem.

Inicjatywę podjął Pałac Prezydencki. We wrześniu prezydencki minister Wojciech Kolarski zorganizował pierwsze szerokie spotkanie. Przedwczoraj kolejne - u warszawskiego metropolity Kardynała Kazimierza Nycza. I najwyraźniej udało się przełamać wieloletnią niemoc w ochronie najważniejszego warszawskiego cmentarza.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: CBOS: Polacy rzadziej myślą o śmierci, ale co czwarty zadbał o miejsce na cmentarzu