Makabryczne odkrycie w Iławie w woj. warmińsko-mazurskim. Na balkonie jednego z mieszkań znaleziono ciała dwóch noworodków. Ich 35-letnia matka zmarła rano w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. podejrzenia dzieciobójstwa.

REKLAMA

35-latka wczoraj została przywieziona karetką do szpitala. Wiadomo, że była w krytycznym stanie, miała krwotok z dróg rodnych. Pacjentkę reanimowano tuż po przywiezieniu do szpitala, jeszcze na oddziale ginekologicznym, bo doszło do zatrzymania akcji serca i oddechu. Potem została umieszczona na oddziale intensywnej terapii. Wielogodzinna walka o jej życie nie powiodła się.

Lekarze po wstępnych badaniach stwierdzili, że 35-latka mogła niedawno urodzić dziecko. Policjanci po przeszukaniu jej mieszkania znaleźli ciała dwóch noworodków na balkonie. Śledczy nie informują, czy były to dzieci urodzone z ciąży bliźniaczej czy rodzeństwo z dwóch oddzielnych ciąż. Jest na to za wcześnie. Jesteśmy na zupełnie wstępnym etapie śledztwa, nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok - mówi prokurator rejonowy w Iławie Jan Wierzbicki.

Kobieta samotnie wychowywała piątkę dzieci w wieku od 3 do 15 lat. Rodziną opiekował się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie.

Wcześniej nie było sygnałów, że może dojść do tragedii

Policja i opieka społeczna nie miały wcześniej sygnałów, że w domu w Iławie, w którym znaleziono martwe noworodki, może dojść do tragedii.

Według mł. asp. Joanny Kwiatkowskiej z iławskiej policji, w poprzednich latach policja odnotowała w sumie cztery zgłoszenia dotyczące tej rodziny, ostatnie w lipcu 2015 r. Jak stwierdziła, tłem tych interwencji było głównie to, że nastoletnia córka czasem nie dogadywała się z mamą. Policjantka wyjaśniła, że - poza zgłoszeniem o awanturze domowej czy ucieczce nieletniej z domu - było też wezwanie do nietrzeźwej matki. Stąd rodzina była objęta opieką kuratora sądowego, który miał pomagać w wychowaniu dzieci - mówiła.

Rodzina była pod opieką MOPS-u

Rodzina była również pod opieką Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej, który przydzielił jej asystenta rodziny. Według dyrektor iławskiego MOPS Ireny Kasprzyckiej, powodem było to, że "czasem zdarzały się problemy wychowawcze". Młodsze dzieci chodziły do świetlicy środowiskowej, w domu bywał też pracownik socjalny.

Ta pani była bardzo energiczna, wręcz przedsiębiorcza. Zawsze było czysto posprzątane, lodówka pełna jedzenia, a dzieci ładnie ubrane - powiedziała dyrektor. Dodała, że sytuacja tej rodziny "nie była zła". Rodzina - jak podała dyrektor MOPS - korzystała głównie ze świadczeń rodzinnych, a nie z pomocy społecznej.

Uważam, że z naszej strony był właściwy nadzór. Asystent rodziny miał dobry kontakt z tą panią. Nie zgłaszała, żeby miała jakieś straszne problemy. O ciąży nie wiedziała nawet najbliższa rodzina, a co dopiero my - stwierdziła Kasprzycka.

Osieroconymi dziećmi opiekuje się teraz ich babcia

Osierocona piątka dzieci jest pod opieką babci. Według Kasprzyckiej, otrzymują wsparcie asystenta rodziny i psychologa. MOPS skierował już do sądu wniosek o ustalenie sytuacji prawnej dzieci.

Śledztwo w tej sprawie prowadzone będzie w kierunku dzieciobójstwa.

(mpw/łł)