Sukces studentów z Katowic na Festiwalu Polskich Filmów w Los Angeles. Młodzi twórcy pokazali swoje etiudy najlepszym operatorom Hollywood i otrzymali od nich bardzo dobre oceny.

REKLAMA

Ci, którzy zwykle robią zdjęcia dla filmów za kilkaset milionów dolarów znaleźli czas, by zobaczyć trzy krótkie metraże z Polski za kilka tysięcy dolarów. Wśród nich był Laszlo Kovacs, który pracował dla Martina Scorsese i robił zdjęcia do „Easy Ridera”. Ci młodzi świetnie wyrażają swoje emocje poprzez zdjęcia. Są prawdziwymi artystami. To już nie studenci – są gotowi pójść i opowiadać światu swoje historie za pomocą obrazu – mówi.

Budujcie swoje schody do nieba. Wspinajcie się i nigdy nie zatrzymujcie się po drodze – radzi młodym filmowcom Wiliam Fraker, autor zdjęć do „Dziecka Rosemary” Polańskiego.

Jak będę oglądał jakieś kino, do którego ci goście robili zdjęcia, to będę sobie przypominał to spotkanie i myślę, że to będzie wtedy dużo bardziej świadome przemyślenie – mówi Paweł Dyllus, który pokazał w Hollywood „Sezon na kaczki”.

Zadowolony jest także Kacper Fertacz, prezentujący film „Razem”: Miło było usłyszeć, że uważają, że to jest profesjonalna praca, że to jest prawdziwy film. To jest coś więcej niż nagroda tak naprawdę – tak o ocenach wybitnych operatorów mówi Adam Palenta, który pokazał „Kawałek nieba”.

Na ścianach w siedzibie Eastman Kodak wiszą zdjecia m.in. zdjęcia Pawła Edelmana, Dariusza Wolskiego i Janusza Kamińskiego. Być może już niebawem dołączą do nich nowe polskie nazwiska.