Gwałtowne burze, którym towarzyszyły obfite opady deszczu, grad i wiatr, przeszły nad wieloma częściami kraju. W Małopolsce, w Łódzkiem, na Śląsku i na Podkarpaciu doszło do lokalnych podtopień.

REKLAMA

W okolicach Dębicy na Podkarpaciu doszło do oberwania chmury. 46 gospodarstw zostało podtopionych. Wójt gminy Czarna ogłosił alarm przeciwpowodziowy. Na szczęście poziom wody szybko opadł. Jak szybko woda przyszła, tak szybko ta woda odchodzi. Było wystąpienie z rowów melioracyjnych – po prostu rowy nie zdążyły pomieścić tej wody, która zaczęła spływać - powiedział brygadier Zbigniew Lasko, oficer dyżurny podkarpackiej strazy pożarnej.

Gwałtowne opady deszczu były też przyczyną wypadku w Kamienicy Dolnej koło Dębicy. Ograniczona widoczność sprawiła, że samochód osobowy, który wjechał na most, wpadł do rzeki. Ranne zostały cztery osoby, w tym dwoje dzieci.

Obfite ulewy przeszły już nad Małopolską. Najmocniej deszcz padał nad Nowym i Starym Sączem. Tam woda z kanalizacji wylała się na ulice. Strażacy otrzymali kilkadziesiąt zgłoszeń o zalanych piwnicach. W miejscowości Moszczenica Wyżna spadł grad wielkości piłeczek pingpongowych.

W województwie łódzkim uderzenia piorunów wywołały pożary kilku budynków w gospodarstwach rolnych. W Piotrkowie Trybunalskim strażacy przyjęli ponad 80 zgłoszeń. Woda zalała m.in. kotłownię w szpitalu i budynek tamtejszego hospicjum; na szczęście nie była konieczna ewakuacja pacjentów. Dwukrotnie piorun uderzył w maszt antenowy należący do piotrkowskiej straży i policji.

O dużym szczęściu mogą mówić mieszkańcy stolicy. Pomimo zapowiedzi synoptyków o spodziewanych gwałtownych burzach ulewne deszcze ominęły obszar Mazowsza. Większość frontu atmosferycznego opuściła już granice Polski.