Czy premier uczestniczył w grach biznesowych na rynku energetycznym? Poseł SLD w rozmowie z lobbystą reprezentującym rosyjskie interesy w Polsce miał się powoływać na wpływy u ministra skarbu i przyszłego szefa rządu, Marka Belki.

REKLAMA

Do publicznej wiadomości przedostały się tajne zapisy rozmów telefonicznych Marka Dochnala. Z dokumentu, nazwanego "Jastrząb 4", wynika, że Andrzej Pęczak, poseł SLD w rozmowie z lobbystą oprócz wpływów u Marka Belki miał też powiedzieć: Dziś mi Leszek powiedział, że mamy w sprawie Kaniewskiego poplecznika w prezydencie.

Rodzą się więc pytania: czy Leszek to Leszek Miller, czy minister Kaniewski obiecywał lobbyście sprzedaż Rafinerii Gdańskiej Rosjanom i czy prezydent Kwaśniewski był w tym polityczno-biznesowym układzie „poplecznikiem”?

Dodajmy, że prezydent zabronił dziś dziennikarzom pytać o sprawy związane z pracami orlenowskiej komisji śledczej.

Z kolei premier Marek Belka podczas konferencji z dziennikarzami starał się bagatelizować oskarżenia, nazywając je głupstwami. Próbował także ośmieszyć posła Andrzeja Pęczaka, który rzekomo powoływał się na wpływy u Belki. Poseł Pęczak to mnie tak zna, jak ja Jennifer Lopez.

Co zadziwiające, Belka nie oburzył się bardzo z tego powodu, że jego nazwisko zostało wplątane w tę aferę. Zastanówmy się, czy w związku z tym, to nie jest pomówieniem albo co najmniej naruszeniem tajemnicy państwowej - mówił premier.

Premier zapewnia, że do dymisji się nie poda – o co apelował Roman Giertych - i sugeruje, że to polityk LPR powinien wycofać się z prac komisji śledczej.