Pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni, niedaleko stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia-Stocznia, trwają uroczystości upamiętniające 49. rocznicę Czarnego Czwartku. ​17 grudnia 1970 r. w Gdyni wojsko otworzyło ogień do robotników idących do pracy. Było to najtragiczniejsze wydarzenie w czasie pacyfikacji robotniczych protestów dokonane przez ówczesne władze komunistyczne.

REKLAMA

Zgodnie z wieloletnią tradycją na peronie SKM Gdynia-Stocznia - w okolicy którego 49 lat temu padły strzały - oraz na chodniku i na rondzie Ofiar Grudnia'70 ustawiono zapalone znicze. W trakcie uroczystości pod pomnikiem Ofiar Grudnia'70 został odczytany apel poległych, złożone wieńce i wiązanki kwiatów pod monumentem. Zaplanowano też wystąpienia.

Drugą, popołudniową część gdyńskich obchodów rocznicy tragicznych wydarzeń w grudniu 1970 r. rozpocznie msza w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. Po nabożeństwie jego uczestnicy przejdą ulicami śródmieścia pod drugi Pomnik Ofiar Grudnia'70 przed urzędem miasta, gdzie także złożone zostaną kwiaty i odczytany będzie apel poległych.

Zginęły 44 osoby, ponad 1160 rannych

W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji.

W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy komitetów wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni.

Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni), a ponad 1160 zostało rannych.

Gdynia, 1970-12-17. Starcia między siłami porządkowymi a demonstrującymi robotnikami przed gmachem Prezydium Miejskiej Rady Narodowej / Fot. Janusz Uklejewski (PAP) / PAP
Gdynia, 1970-12-17. Na apel I sekretarza KW PZPR Stanisława Kociołka stoczniowcy gdyńscy postanowili wrócić do pracy. Do wysiadających z pociągów robotników wojsko zaczęło strzelać / Fot. Janusz Uklejewski (PAP) / PAP
Gdynia, 1970-12-17. Śmigłowiec , z pokładu którego obserwowane są starcia między siłami porządkowymi a demonstrującymi robotnikami przed gmachem Prezydium Miejskiej Rady Narodowej / Fot. Janusz Uklejewski (PAP) / PAP
Gdynia, 1970-12-17. Ulicą Świętojańską w kierunku centrum przechodzi pochód, demonstranci niosą na drzwiach zwłoki Zbigniewa Godlewskiego / Fot. Edmund Pepliński (PAP) / PAP
Szczecin, 1970-12-17. Grudzień 1970 - bunt robotniczy w Polsce. Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji była wprowadzona 12 grudnia drastyczna podwyżka cen żywności. Doszło do zamieszek ulicznych i starć z Milicją Obywatelską (MO). Na zdjęciu płonący gazik milicyjny na ulicy Dubois / Fot. Andrzej Witusz (PAP) / PAP
Szczecin, 17 grudnia 1970 - bunt robotniczy w Polsce. Na zdjęciu hasło na murze budynku: My chcemy masła, a nie margaryny / Fot. Andrzej Witusz (PAP) / PAP

20 lat procesu

Do 1989 r. wobec osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie krwawej pacyfikacji robotniczych protestów w grudniu 1980 roku nie prowadzono postępowania karnego. Wszczęła je prokuratura wojskowa, a później sprawę przekazano cywilnym organom ścigania. W marcu 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia w sprawie, dotyczący Jaruzelskiego, Kociołka, Świtały, wiceministra obrony narodowej Tadeusza Tuczapskiego, dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego Józefa Kamińskiego, dowódcy 16. Dywizji Pancernej Edwarda Łańcuckiego, komendanta Szkoły Podoficerskiej MO w Słupsku Karola Kubalicy oraz pięciu wojskowych. Gdański proces ruszył w 1998 r. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy, gdzie rozpoczął się w 2001 r. Po dziesięciu latach, latem 2011 r., trzeba było go zacząć od nowa z powodu śmierci ławnika. W lipcu 2011 roku sąd zawiesił ze względu na stan zdrowia proces Jaruzelskiego za "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża w 1970 roku (za co groziło mu dożywocie).

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rocznica Grudnia '70. O czym pisała wtedy prasa?

Jaruzelski zapewniał sąd, że jako szef MON poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej, ale nie karnej. Twierdził, że wiele działań wojska i milicji to "obrona konieczna lub stan wyższej konieczności", bo wystąpił wtedy "silny nurt niszczycielski, kryminalny". Dodawał, że proces zakończy się z "powodów biologicznych". Jaruzelski zmarł 25 maja 2014 roku. 30 czerwca 2014 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie uniewinnił 81-letniego Kociołka od zarzutu "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r.

Sąd apelacyjny podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że rozumie poczucie pokrzywdzenia tych wszystkich, których bezpośrednio lub pośrednio dotknęły wydarzenia Grudnia '70, ale we właściwym czasie nie wszczęto żadnego postępowania i szanse na wyjaśnienie sprawy malały z upływem czasu. Wszczęcie śledztwa możliwe było dopiero po 1989 r., gdy możliwości wyjaśnienia okoliczności sprawy były już zmniejszone. Żadna ekipa w PRL nie była zainteresowana tą kwestią, czy w ogóle powrotem do sprawy Grudnia '70 - mówiła wtedy sędzia Ewa Plawgo.

Na kary w zawieszeniu skazani zostali zaś dwaj b. oficerowie jednostek wojskowych, które uczestniczyły w pacyfikacji robotników. Gdańska prokuratura okręgowa wniosła kasację do Sądu Najwyższego.