"W prywatnym gabinecie lekarskim przyjmowałem niezwykle rzadko, stawka za wizytę wynosiła 150 lub 200 złotych" - powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki. "Nie jest prawdą, że przyjmowałem w gabinecie kwoty rzędu 1,5 lub 2 czy 3 tys. zł" - dodał. Wezwał też ABW do pomocy w związku z propozycją łapówki, która została złożona jego byłemu pacjentowi w zamian za fałszywe oczernienie go.

REKLAMA

Na konferencji prasowej Grodzki był pytany, czy pobierał pieniądze od swoich pacjentów. Marszałek Senatu odparł, że wielokrotnie mówił i kolejny raz powtarza, że nie pobierał od pacjentów pieniędzy.

Nigdy nie pobierałem od pacjentów pieniędzy i nie żądałem żadnych pieniędzy za operacje, ani nie uzależniałem żadnych czynności medycznych od wpłacenia pieniędzy - odpowiedział Grodzki.

Dopytywany o głosy osób podające, że przekazywali mu kwoty w wysokości 1,5 lub 2 czy 3 tys. zł oraz czy przyjmując pacjentów np. w prywatnym gabinecie pobierał opłatę za konsultację medyczną, podkreślił: Ci pacjenci, jeżeli zechcą ujawnić swoje imię i nazwiska, do tej pory są anonimowi, będę przeze mnie pozwani.

Jak zaznaczył, czym innym jest opłata za wizytę w gabinecie, w którym był sporadycznie z uwagi na liczne obowiązki, od wpłaty "jakiś kwot, które padają".

Pytany, czy przyjmował pieniądze od pacjentów w swoim prywatnym gabinecie i czy to mogły być kwoty rzędy od 1,5 do 3 tys. zł zapewnił: Odpowiedź - nie. (...) Stawka w gabinecie w momencie, kiedy w nim przyjmowałem, a robiłem to niezwykle rzadko, była 150 lub 200 zł za wizytę - powiedział Grodzki.

Grodzki: Wzywam ABW do pomocy ws. propozycji łapówki za fałszywe oczernienie mnie

Grodzki zaprzeczył, jakoby przyjmował jako lekarz jakiekolwiek pieniądze od pacjentów w zamian za operacje oraz inne czynności medyczne. Marszałek Senatu przedstawił również nagranie dźwiękowe, na którym jego były pacjent ze szpitala w Zdunowie, Tadeusz Staszczyk, mówi o próbie przekupienia go w zamian za oczernianie Grodzkiego.

30 grudnia 2019 r. przyszedł do mnie pan, który stwierdził, że jest ze szpitala (...) wpuściłem go do domu, on przyszedł do mnie do pokoju i wyjął portfel i oświadczył, że otrzymam 5000 zł, jeśli napiszę oświadczenie, że doktor Grodzki zażądał ode mnie pieniędzy i tylko po daniu pieniędzy przyjął mnie do szpitala, co jest fałszem, obłudą, draństwem
- mówi Staszczyk na nagraniu.

Grodzki na konferencji pytał, kto dotarł do bazy pacjentów w Zdunowie, ile było osób, którym oferowano pieniądze w zamian za oczernianie go oraz kto złożył Staszczykowi tę propozycję.

W tej chwili jest jasne, że jest to atak na Senat RP i na instytucję marszałka Senatu, dlatego wzywam ABW do pomocy w wyjaśnieniu, kto za tym stoi i jakie są motywy tego działania, bo ta akcja "Senatgate" wydaje się być elementem większego planu, nie wiem czyjego, pod roboczym kryptonimem "odzyskać Senat" i to metodami, które nie mają z demokracją nic wspólnego - mówił marszałek Senatu.

Pełnomocnik Grodzkiego mec. Jacek Dubois poinformował natomiast, że zostały złożone zawiadomienia do prokuratury dotyczące zniesławienia marszałka Senatu przez dziennikarzy, zawiadomienia wobec osób, które stosowały groźby w stosunku do Grodzkiego, zawiadomienie dotyczące złamania tajemnicy lekarskiej oraz zawiadomienie dotyczące przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości w sprawie nakłaniania do składania fałszywych zeznań.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Grodzki: W obliczu ataku na Polskę musimy wszyscy stanąć zjednoczeni