"Nie zawiadomię prokuratury, bo mówiłem o zjawisku, a nie o konkretnej klinice, która handlowałaby embrionami" - mówi Jarosław Gowin. Minister twierdził, że ludzkie zarodki są wywożone z Polski do Niemiec. W rozmowie z Agnieszką Burzyńską przekonuje, że taką wiedzę ma od kilku lekarzy, którzy się do niego zgłosili.

REKLAMA

Temat rzekomego handlu embrionami stał się głośny po wypowiedzi Gowina, w której odnosił się do sprawy doniesienia do poznańskiej prokuratury, z którego wynika, że w prywatnej klinice okulistycznej w Poznaniu znaleziono pojemnik do przechowywania zarodków. Jeszcze kilka lat temu klinika - oprócz działalności okulistycznej - zajmowała się leczeniem bezpłodności i stosowała procedurę in vitro. Według TVN24, trzy lata temu zmieniła właściciela i to nowy właściciel zawiadomił prokuraturę o znalezionym pojemniku.

Komentując te informacje w TVN24, minister sprawiedliwości stwierdził, że "takich pojemników krążących po Polsce może być wiele". Co więcej, nie mamy żadnej gwarancji, że nie dochodzi do handlu embrionami. Przeciwnie. Myślę, że możemy być pewni, że do takiego handlu dochodzi. I możemy też z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że na embrionach dokonuje się rozmaitych eksperymentów naukowych, z reguły prowadzących do uśmiercenia tych embrionów - mówił. Wskazał też, że "naukowcy niemieccy ‘importują’ embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski, i na nich przeprowadzają eksperymenty".

W reakcji na te słowa Gowina rzecznik rządu Paweł Graś oświadczył w rozmowie z naszą reporterką, że jeśli minister ma wiedzę na temat handlu ludzkimi zarodkami, to powinien zawiadomić o tym prokuraturę.

Teraz Gowin odbija piłeczkę. Mnie informowano o zjawisku, nie o konkretnych faktach - że klinika X sprzedaje zarodki do instytutu Y. Mówię o tym od dawna. Jest rzeczą charakterystyczną, że nagle teraz wokół tej mojej wypowiedzi wybuchła taka awantura. O co chodzi? Dla mnie jest sprawą oczywistą, że chodzi o odwrócenie uwagi od dowodu na to, że w polskich klinikach in vitro zarodki są niszczone - przekonuje minister w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Burzyńską. Ja osobno mówiłem o problemie poznańskim, o prawdopodobnym zniszczeniu tam zarodków, a osobno mówiłem o zjawisku - dodaje.

Natomiast nie ma powodów do tego, żebym składał zawiadomienie do prokuratury z dwóch powodów. Po pierwsze, handel zarodkami nie jest niestety w Polsce zakazany. Mamy lukę prawną i z zarodkami można robić wszystko - można je sprzedawać, można je niszczyć. Po drugie, jak otrzymacie państwo informacje od kogoś, że w Polsce jest zjawisko korupcji, to nie pójdziecie z taką informacją do prokuratury - zauważa.

Pytany, kto informował go o zjawisku handlu embrionami, wskazuje "lekarzy pracujących w klinikach in vitro". To oni zgłosili się do mnie, gdy pracowałem w kancelarii premiera nad projektem ustawy bioetycznej - wyjaśnia. Chcę też zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Otóż dzisiaj to, co mówię, jest krytykowane przez tzw. ekspertów. Przyjrzyjcie się państwo, kim są ci eksperci. Otóż niemal w 100 procentach są to właściciele klinik in vitro. Ja nie mam nic przeciwko tym ludziom, ale niech nie drapują się w szaty bezstronnych ekspertów. Niech powiedzą głośno i otwarcie, że są lobbystami - dodaje.

Gowin, pytany, czy w Polsce istnieje podziemie handlu zarodkami, odpowiada, że nie można mówić o podziemiu, bo handel zarodkami nie jest w naszym kraju zabroniony. To, co nie jest zabronione, jest dopuszczalne i można się liczyć i z tym, że zarodki są niszczone, i z tym, że zarodkami się handluje - podkreśla.

Wyjaśnia też, skąd wniosek na temat "importowania" embrionów przez niemieckich naukowców. Wskazuje artykuł 5 niemieckiej ustawy bioetycznej. Tam są jasno określone warunki, na których można przeprowadzać eksperymenty naukowe. Jednocześnie, jak wiadomo, w Niemczech zakazane jest tworzenie zarodków nadliczbowych. Zatem te zarodki, które są przedmiotem badań i eksperymentów naukowych, muszą pochodzić spoza Niemiec - podsumowuje.

Wiadomo już, że ambasada Niemiec skontaktowała się z Ministerstwem Sprawiedliwości w celu uzyskania bliższych informacji na temat słów ministra Jarosława Gowina o tym, że niemieccy naukowcy importują embriony.