Skandal na Podhalu. Biznesmen z Chicago Joseph Bak - a właściwie Józek Bąk z Sierockiego - zastrzegł wzory materiałów, z których od lat szyje się góralskie spódnice. Sprawę ujawnił w dzisiejszym numerze "Tygodnik Podhalański". Czy to oznacza, że góralki nie będą mogły chodzić już w tradycyjnych, kwiecistych spódnicach?

REKLAMA

Na razie góralki nie muszą się obawiać. Mają nadzieję, że nikt im nie każe ściągać spódnic na ulicy ani płacić za ich noszenie. Problem mają za to hurtownie i sklepy. Prawnicy ścigają je za wykorzystywanie zastrzeżonych wzorów. Wzorów znanych na Podhalu od dziesięcioleci. Sprzedawczynie nie kryją jednak oburzenia. Niektóre wzory do tej pory zwane tybetkami ich babki i prababki ściągały z Azji. Z Indii... Też się doczepia. Musiał chyba słono zapłacić albo tam jest jakaś mała świadomość, w jakiś sposób przecież powinni sprawdzać, że ktoś sobie wymyśla - mówią sprzedawczynie.

Bak wymyślił sposób na biznes. A gdyby tak opatentować cały strój góralski? To by dopiero był interes.