Były nr 2 w amerykańskiej FBI, dziś 91-letni Mark Felt, ujawnił, że to on był legendarnym źródłem informacji o aferze Watergate, która kosztowała Richarda Nixona prezydenturę w 1974 roku. Potwierdził to "The Washington Post".

REKLAMA

Dziennikarze "The Washington Post", którzy ujawnili aferę, konsekwentnie odmawiali podania źródła swych informacji, używając jedynie jego kryptonimu "Deep Throat", czyli "Głębokie Gardło" i dodając, że chodzi o osobę z najbliższego kręgu Nixona.

Wielokrotnie mówili, że tożsamość informatora ujawnią dopiero po jego śmierci lub jeśli od sam się na to zgodzi. Do ujawnienia się Marka Felta miała namówić rodzina, która uważa, że zachował się bohatersko, informując dziennikarzy skandalu. Opinii tej nie podziela byłe otoczenie Nixona: Felt zrobił to z zemsty, bo nie dostał awansu. Nie sądzę, by "Deep Throat" jest bohaterem, to raczej zdradziecki wąż - twierdzi Pat Buchanan, były autor tekstów Nixona.

Afera Watergate, zakończona jedyną w historii USA rezygnacją prezydenta, ujawniła korupcję i bezprecedensowe nadużycia władzy przez Nixona. Prezydent posługiwał się FBI i CIA do kontrolowania swych przeciwników politycznych i tworzył w tym celu nielegalne struktury w Białym Domu, łamiąc konstytucję kraju. Od czasu Watergate "Deep Throat" oznacza w USA wysoko postawionego anonimowego informatora, zdradzającego prasie jakieś kryminalne aspekty działalności władz państwowych.