"Kuczma spełnił jedno z naszych żądań, to pozytywny krok" - powiedział Wołodymyr Czemerys, jeden z przywódców ukraińskiej opozycji na wieść o tym, że prezydent tego kraju zwolnił ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych Jurija Krawczenkę. Według rosyjskiej agencji ITAR - TASS, zastąpi Krawczenkę dowódca kijowskiej milicji Jurij Smirnow. Jednak ciągle nie ma oficjalnego potwierdzenia tych zmian.

REKLAMA

Krawczenko, tak jak i Kuczma jest oskarżany przez opozycję o zlecenie uprowadzenia i zamordowania opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadze. Choć pierwszy krok został już zrobiony, to zdaniem Czemerysa negocjacje z prezydentem nadal będą niemożliwe dopóki nie zostanie zdymisjonowany inny poplecznik Kuczmy - prokurator generalny Ukrainy Michaiło Potebeńko. Według anonimowego parlamentarzysty prezydent już podpisał dekret o dymisji. Fotel ministra spraw wewnętrznych najprawdopodobniej obejmie dotychczasowy szef kijowskiej milicji Jurij Smirnov. Jak na razie nie ma potwierdzenia tych informacji ze strony ukraińskiego MSW. Decyzja Kuczmy jest odpowiedzią na żądania demokratycznej opozycji domagającej się rezygnacji z pełnienia funkcji państwowych osób zamieszanych w śmierć Georgija Gongadze.

Tymczasem wczoraj tysiące zwolenników partii komunistycznej demonstrowało na ulicach Doniecka, we wschodniej Ukrainie, żądając dymisji prezydenta Leonida Kuczmy i premiera Wiktora Juszczenki oraz przyłączenia kraju do Związku Białorusi i Rosji. Marsz komunistów nastąpił po serii wieców, zorganizowanych przez Ukraińskie Forum Ocalenia Narodowego w ubiegłych dniach. Komuniści prowadzą akcję przeciwko Kuczmie na własną rękę. W połowie września porwania opozycyjnego dziennikarza miał dokonać właśnie specjalny oddział milicyjny, tak zwane "orły Krawczenki". Półtora miesiąca później znaleziono zmasakrowane zwłoki dziennikarza.

Krawczenko prowokator

Kilka tygodni przed porwaniem Gongadze w oficjalnym liście do prokuratury generalnej wskazywał, że jest śledzony - jak napisał - z rozkazu Krawczenki. Na początku roku okazało się, że ten bardzo krytyczny wobec prezydenta Kuczmy dziennikarz został zabity. Oficjalnie jednak wciąż nie wiadomo, kto dokonał brutalnego mordu. Po wybuchu "skandalu kasetowego" Krawczenko usunął się w cień. Opozycja zaczęła głośniej domagać się jego dymisji po brutalnej rozprawie nad uczestnikami antyprezydenckiej demonstracji w stolicy 9 marca. Wskazywano, że to Krawczenko wydał polecenie prowokowania manifestantów do bójek z milicją. Krawczenko był ministrem spraw wewnętrznych od lipca 1995 roku, czyli prawie od czasu objęcia przez Kuczmę w roku 1994 urzędu prezydenta. Jeszcze w połowie ubiegłego roku mówiło się o nim jako o jednym z możliwych następców Kuczmy po wyborach prezydenckich, zaplanowanych na rok 2004.

Smirnow - równoważnik Krawczenki

Generał Jurij Smirnow objął stanowisko szefa kijowskiej milicji wiosną ubiegłego roku. Jak nieoficjalnie twierdzono, ten były szef dniepropietrowskiej milicji został przysłany do Kijowa, aby równoważyć wpływy bardzo mocnego Krawczenki. Jeśli informacja o zdymisjonowaniu Krawczenki potwierdzi się, będzie to już druga decyzja prezydenta Kuczmy, którą można uważać za ustępstwo wobec opozycji. Na początku lutego Kuczma zwolnił szefa służb specjalnych Leonida Derkacza. Opozycja domaga się też zwolnienia prokuratora generalnego Mychajły Potebeńki. Po spełnieniu tych warunków jest gotowa do rozmów z Kuczmą przy okrągłym stole o wariantach zażegnania kryzysu w państwie. Zarówno Derkacz, jak i Krawczenko to ofiary tzw. skandalu kasetowego.

14:40