Na polskich drogach trwa policyjna akcja „Znicz”. Policjanci uczulają kierowców, by nie przekraczali dozwolonej prędkości – będzie bezpieczniej i taniej. Pamiętajmy, że pilnują tego nie tylko sami funkcjonariusze, ale i fotoradary.

REKLAMA

Przygotowaliśmy dla Was specjalny raport drogowy Bezpieczny Powrót do Domu, w którym znajdziecie informacje o organizacji ruchu w okolicach cmentarzy i miejscach parkingowych. Specjalny serwis Bezpieczna droga przygotowała także Interia.pl.

Mandaty za zbyt szybką jazdę sypią się m.in. w Wielkopolsce - w dużej mierze właśnie za sprawą fotoradarów.

Jednak maszyny te, oferujące chyba najdroższe zdjęcia w Polsce, same często stają się przyczyną wypadków. W Wielkopolsce w miejscach, gdzie zainstalowano fotoradary, spadła liczba śmiertelnych wypadków, ale więcej jest kolizji. Kierowcy bowiem z obawy przed mandatem gwałtownie hamują. Często jednak nie zauważają tego jadący za nim.

Fotoradary mają dużo pracy także w Małopolsce. Tam rocznie aparaty wykonują ponad 20 tysięcy zdjęć kierowcom, przekraczającym dozwoloną prędkość. Kilka miesięcy później kosztowne fotografie trafiają w ręce kierujących jako dowody wykroczenia drogowego. Czasami jednak świadczą też o czym innym – zależnie od tego, kto podróżuje na siedzeniu pasażera. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

W Krakowie kierowców fotografuje 19 fotoradarów. Najwięcej zysków przynoszą te maszyny, które ustawiono przy wjeździe do miasta od strony autostrady A4.

Policjanci z kolei przyznają, że największą zmorą są motocykliści. Ich bowiem najtrudniej jest rozpoznać – schowani w kasku, bez przednich tablic rejestracyjnych wydają się nieuchwytni. Ich sposobem jest np. jazda na jednym kole tak, by zasłonić tablicę rejestracyjną – mówi Adam Kołodziejski z olsztyńskiej drogówki.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Zapewnia jednak, że większość rajdowców na motocyklach i tak udaje się złapać.

17 skrzynek fotoradarowych jest na drogach Pomorza. Jednak aparaty fotograficzne znajdują się tylko w trzech z nich. Nigdy nie wiadomo, w której ze skrzynek danego dnia znajduje się urządzenie. Jednak inne problemy mają sami policjanci - nie zawsze udaje się im rozpoznać sfotografowanych piratów. W Pruszczu Gdańskim na przykład maszyna prędkość ponad 60 kilometrów na godzinę przypisała… rowerzyście. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

A my zachęcamy – nie dajcie drogówce zarobić na mandatach!