Trzecia dziś katastrofa budowlana w Bytomiu w województwie śląskim. Właśnie runął kolejny budynek - przy ulicy Piekarskiej. Wcześniej zawaliły się budynki przy ulicy Jagiellońskiej i Chorzowskiej.

REKLAMA

Strażacy przeszukują już nowe rumowisko. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby byli tam ludzie. Jak w dwóch poprzednich wypadkach, tak i tym razem był to pustostan. Wiadomo, że wewnątrz runęły co najmniej dwa stropy.

Do południa na dwóch różnych ulicach: Jagiellońskiej i Chorzowskiej, zawaliły się ściana frontowa oraz dach i stropy pustostanu. Nikogo tam nie znaleziono. W obu kamienicach nikt nie mieszkał. Przyczyny obu katastrof na razie nie są znane.

Bytom - miasto zdewastowane przez szkody

Bytom to miasto, gdzie z powodu szkód górniczych w Śródmieściu jest mnóstwo zniszczonych i opuszczonych kamienic.

Bytom to najbardziej zniszczone szkodami górniczymi miasto na Śląsku. Z wielu zabytkowych kamienic ludzie musieli się wyprowadzać, bo latami pękały tam ściany. Szukający złomu dopełniali zniszczenia. Rozwiązaniem jest wyburzanie, ale albo trudno ustalić właścicieli albo brakuje pieniędzy.

Według powiatowej inspektor nadzoru budowlanego w Bytomiu Elżbiety Kwiecińskiej o zdarzeniach przesądził zły stan techniczny tych budynków i zmiana warunków atmosferycznych - ocieplenie spowodowało rozprężenie namoczonych konstrukcji drewnianych.

Górnośląska Regionalna Sieć Sejsmologiczna Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach nie odnotowała w rejonie Bytomia żadnych poważnych wstrząsów.

Jak zaznaczyła inspektor Kwiecińska, zawalone w piątek budynki - dwa należące do gminy Bytom i jeden do Kompanii Węglowej - były do rozbiórki przeznaczone, ale nie wydano jej nakazu.

Adam Grzesik z biura prasowego Urzędu Miasta w Bytomiu przyznał, że rozbiórka obiektów nie przebiega szybko, bo jest kosztowna. Rozebranie jednego obiektu kosztuje od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych.

W lipcu 2011 roku w bytomskiej dzielnicy Karb pod wpływem wydobycia węgla prowadzonego przez miejscową kopalnię "Bobrek-Centrum" pękały ściany budynków. Trzeba było ewakuować 567 osób zamieszkujących gminne lokale.