Dziesięć osób z woj. śląskiego odpowie za fałszowanie podpisów poparcia dla kandydatów w ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Oskarżeni liczyli, że w zamian za zebrane podpisy komitet wyborczy załatwi im pracę w komisjach wyborczych.

REKLAMA

Każdy z podejrzanych usłyszał zarzuty podrabiania podpisów na dokumentach poparcia dla komitetu wyborczego jednej z partii w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w kwocie 130 zł - powiedział rzecznik katowickiej policji, Jacek Pytel. Te pieniądze to wartość diety, którą w ubiegłorocznych wyborach otrzymywali członkowie obwodowych komisji wyborczych. Za zebranie odpowiedniej ilości podpisów podejrzani mieli mieć zapewnione miejsca w komisjach. W praktyce w komisjach faktycznie zasiadły dwie spośród 10 osób, którym postawiono zarzuty.

Doniesienie w tej sprawie złożyła Okręgowa Komisja Wyborcza, która znalazła uchybienia na listach z podpisami poparcia. Najważniejsze z nich to dwukrotne złożenie podpisu przez tę samą osobę oraz niezgodność numeru PESEL z płcią osoby składającej podpis. Były też podpisy osób nieżyjących.

Zgodnie z prawem, kto dopuszcza się nadużycia w sporządzaniu list z podpisami obywateli zgłaszających kandydatów w wyborach lub inicjujących referendum, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.