Małgorzata Handzlik wystąpiła o uchylenie jej immunitetu. Wcześniej o to samo wystąpiła prokuratura. Europosłanka, która pełniła dotąd funkcję skarbnika klubu PO i PSL, jest podejrzewana o wyłudzenie 1500 euro z kasy Parlamentu Europejskiego. W rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Burzyńską twierdzi jednak, że nie zrobiła nic złego, a jeśli coś w papierach i rozliczeniach się nie zgadza, to musi to być błąd ludzki.

REKLAMA

Małgorzata Handzlik miała wziąć pieniądze na kurs językowy, na którym się nie pojawiła. Chodzi o kwotę niemal 1500 euro. Sprawę wykryła unijna instytucja kontrolna - odpowiednik polskiego NIK-u. Po wstępnej analizie przekazała dokumentację do prokuratury w Warszawie, a ta zdecydowała się wszcząć śledztwo.

Sama europosłanka przekonuje, że jeśli pojawiły się w tej sprawie jakiekolwiek nieścisłości, to muszą być wynikiem błędu ludzkiego. Nie potrafi jednak powiedzieć, na czym miałby on polegać. Jak mówi, nie ma w tej sprawie szczegółowych informacji. Wie tylko tyle, że prokuratura podejrzewa, iż była na kursie, który rozliczyła, choć w rzeczywistości nie pojawiła się na szkoleniu. Jeżeli nawet ktoś coś zawinił w tej sprawie, to jest to na sto procent - moim zdaniem - błąd ludzki, dlatego że ja nie zamierzałam wyłudzać jakichkolwiek pieniędzy z Parlamentu Europejskiego. Na kursie nie byłam - podkreśla Handzlik w rozmowie z naszą reporterką.

Tego, kto był na kursie, europosłanka również nie wie i ponownie podkreśla, że musi się ze sprawą dokładnie zapoznać. Będzie to możliwe dopiero po odebraniu jej immunitetu i postawieniu prokuratorskich zarzutów. Wniosek Małgorzaty Handzlik w tej sprawie trafił już do komisji prawnej europarlamentu. Zarówno nim, jak i wnioskiem prokuratorskim parlamentarzyści zajmą się podczas sesji plenarnej.

Nasza dziennikarka dowiedziała się również, że Handzlik zrzekła się funkcji skarbnika klubu PO i PSL i zawiesiła członkostwo w Platformie.

Z nieoficjalnych informacji Agnieszki Burzyńskiej wynika także, że europosłanka rzeczywiście nie brała udziału w kursie, uczestniczyła w nim natomiast jej asystentka.

Rozmowa Agnieszki Burzyńskiej z Małgorzatą Handzlik:

Agnieszka Burzyńska: Jaka jest wersja europosłanki, którą prokuratura podejrzewa o wyłudzenie pieniędzy?

Małgorzata Handzlik: Trudno powiedzieć, żebym z takiej sytuacji się cieszyła, ale na wiadomość o tym, że prokuratura zamierza mnie o coś oskarżyć, natychmiast zwróciłam się do Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego o uchylenie mojego immunitetu, dlatego że cała sprawa wydaje się być, przynajmniej dla mnie, dziwna i zamierzam tę sprawę wyjaśniać przed stosownymi organami w naszym kraju. Nigdy nie doszło do uszczuplenia budżetu, żadne euro związane z tymi pomówieniami na moje konto nie wpłynęło. Zamierzam stawić się przed stosownymi organami, żeby móc walczyć o swoje dobre imię. Moim zamiarem nigdy nie było wyłudzenie czegokolwiek z Unii Europejskiej, a tym bardziej z Parlamentu Europejskiego.

Mamy wniosek prokuratury, mamy śledztwo w tej sprawie.

Ja dowiedziałam się o tym w zeszłym tygodniu i moją pierwszą reakcją było zwrócenie się do szefa Komisji Prawnej o uchylenie immunitetu, żebym mogła w tej sprawie przed stosownymi organami się stawić i odnieść się do tych... trudno mi powiedzieć, żeby to były zarzuty...

Żeby zarzuty mogły być postawione, musi być odebrany immunitet.

W momencie odebrania mi immunitetu będę mogła się do tego wszystkiego odnosić. Natomiast jeżeli doszło do czegokolwiek, jakiegoś złego podpisu czy też złego wypełnienia jakichś wniosków, to jest to po prostu zwykły błąd ludzki, który kompletnie nie miał na celu wyłudzenia jakichkolwiek pieniędzy.

To o co chodziło? W nieoficjalnych informacjach pojawia się wątek kursu językowego.

Ja też bardzo bym chciała dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Powiedziano mi, że próbowałam rzekomo wyłudzić pieniądze. Jeżeli nawet ktoś coś zawinił w tej sprawie, to jest to na sto procent błąd ludzki. Na pewno nie zamierzałam wyłudzać jakichkolwiek pieniędzy z Parlamentu Europejskiego. Na kursie nie byłam, więc te pieniądze mi się po prostu nie należały.

To czyj to błąd? Kto był na tym kursie?

Myślę, że jest to zwykły błąd ludzki. Mało tego, myślę, że nikt, kto zajmował się tymi dokumentami, nie myślał o tym, aby wyłudzać jakiekolwiek pieniądze z Parlamentu Europejskiego. A tym bardziej ja.

Czyli była to jakaś trzecia osoba? Ktoś, kto rozliczał dokumenty?

Jestem trochę w takiej sytuacji, gdzie najpierw muszę się ze wszystkimi dokumentami dokładnie zapoznać. Przede wszystkim ten mój wniosek, o to, żeby Komisja Prawna jak najszybciej uchyliła mój immunitet, żebym mogła jak najszybciej z tą sprawą się zmierzyć. Oczywiście jestem do dyspozycji prokuratury po uchyleniu mi immunitetu. I będę na ewentualne zarzuty odpowiadała.