Zlecanie pracy w domu lub zwolnienie z obowiązku jej świadczenia jest dopuszczalne. Takie decyzje muszą być jednak uzasadnione - pisze w środę "Dziennik Gazeta Prawna".

REKLAMA

Jak informuje gazeta, w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa Covid-19 firmy podejmują działania profilaktyczne, które mają na celu ograniczenie ryzyka związanego z ewentualnym zakażeniem. Niektóre zaleciły swoim pracownikom, aby po powrocie z miejsc, gdzie odnotowano przypadki wirusa, przez dwa tygodnie świadczyli pracę z domu.

Cytowany przez dziennik radca prawny Adam Kraszewski wyjaśnił, że takie rozwiązanie jest dopuszczalne, choć oczywiście z pełnym wynagrodzeniem. Takie sytuacje wskazują, że home office, czyli częściowe, okazjonalne świadczenie pracy z domu, powinno być jednak uregulowane - wskazał.

W przypadku osób, które ze względów organizacyjnych nie mogą świadczyć obowiązków z domu, np. zatrudnionych w handlu lub przy produkcji, pracodawcy pozostaje możliwość zwolnienia z obowiązku wypełniania zadań.

Jeśli pracodawca nie będzie podejmował żadnych działań, a np. zatrudniony wie, że jego współpracownik właśnie wrócił z kraju, w którym przybywa przypadków zakażenia Covid-19, może wnioskować o możliwość pracy z domu. W ostateczności na podstawie prawa może powstrzymać się od pracy, jeśli warunki jej świadczenia zagrażają jego życiu lub zdrowiu. Taka decyzja podlega jednak ocenie pod kątem zasadności. Biorąc pod uwagę dotychczasowe komunikaty Głównego Inspektoratu Sanitarnego i Ministerstwa Zdrowia, na razie wydaje się to nieuzasadnione.

Zasadna wydaje się za to odmowa podróży służbowej do regionów, w których rozprzestrzenia się wirus, np. wysłanie kierowcy z transportem do włoskiej Lombardii. Jeśli jednak pracownik by się na to zgodził, pracodawca powinien dodatkowo zadbać o jego bezpieczeństwo: pouczyć go o zagrożeniach, zaopatrzyć w dodatkowe środki ochrony indywidualnej itp. - pisze "DGP".

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ekspert: Koronawirus na pewno dotrze do Polski