"Linie lotnicze muszą odbudować stare nawyki pasażerów, jeżeli chodzi o rezerwację wyjazdów" – mówił w radiu RMF24 Mateusz Piotrowski z portalu Fly4free.pl. Jak tłumaczył, obecna sytuacja na rynku nie oznacza końca tanich lotów. "Być może więcej linii lotniczych będzie podążało śladami przewoźników niskobudżetowych - będziemy płacili za sam fotel, a za wszystkie pozostałe rzeczy będziemy musieli dopłacać" - tłumaczył gość Krzysztofa Urbaniaka.

REKLAMA

Krzysztof Urbaniak w internetowym radiu RMF24 pytał swojego gościa o najpopularniejsze wśród Polaków kierunki wakacyjnych wyjazdów zagranicznych.

Lista się nie zmienia właściwie od lat. Jeżeli chodzi o podróże na własną rękę, to od lat bezkonkurencyjna jest Chorwacja, która mimo pandemii bije rekordy popularności. W zeszłym roku Chorwację odwiedziło ponad milion Polaków. W tym roku zapowiada się na to, że będzie podobnie - wyjaśniał Mateusz Piotrowski z portalu Fly4free.pl. Jeżeli chodzi o pozostałe kierunki, to tak naprawdę bez zaskoczeń: Grecja, Egipt, Turcja i Bułgaria - takie kierunki, które oferują stosunkowo dobry poziom jakości do ceny - dodał.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ekspert: to nie koniec taniego latania

Piotrowski zwrócił uwagę, że zagraniczne wyjazdy z biurami podróży podrożały o 30-40 proc. Co jeszcze się zmieniło? Nie ma w tym roku właściwie praktycznie ofert "last minute". Są jeszcze wyloty na ostatnią chwilę, ale nie w okazyjnych cenach - podkreślił ekspert.

Gość Krzysztofa Urbaniaka przekonywał, że mimo trudnej sytuacji na rynku i wzrostu cen paliw tanie latanie nie musi się skończyć. Linie lotnicze muszą odbudować stare nawyki pasażerów, jeżeli chodzi o rezerwowanie wyjazdów z wyprzedzeniem. W tej chwili rezerwujemy bilety z miesięcznym wyprzedzeniem - przed pandemią to były 3-4 miesiące - zauważył Piotrowski. W dalszym ciągu bilety pozostaną tanie. Być może więcej linii lotniczych będzie podążało śladami przewoźników niskobudżetowych. Będziemy płacili za sam fotel, a za wszystkie pozostałe rzeczy - większy bagaż, wybór miejsca w samolocie, wszelkiego rodzaju dodatki, będziemy musieli dopłacać. To jest nieuchronna konsekwencja tego wzrostu cen, ponieważ linie będą musiały nas czymś zachęcić. Będą zachęcały tanimi biletami - tłumaczył. Kto chce latać tanio, będzie musiał poświęcić część tych dodatków - podsumował gość internetowego radia RMF24.