​"Taniec to sztuka kompromisu" - mówi w Międzynarodowym Dniu Tańca instruktorka tańców latynoamerykańskich Andżelika Walaszek-Pokora. I przekonuje, że w tańcu ważniejszy od ruchów rąk i nóg jest odpowiedni wzrok - to dzięki niemu między tancerzami wytwarza się energia. Międzynarodowy Dzień Tańca to święto ustanowione w 1982 roku przez Komitet Tańca Międzynarodowego Instytutu Teatralnego pod auspicjami UNESCO.

REKLAMA

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Jaki taniec jest teraz najmodniejszy?

Andżelika Walaszek-Pokora: Bardzo popularne zrobiło się tango, jest wiele imprez tangowych. Popularne są salsa i bachata. Coraz popularniejsza jest kizomba, która jest jeszcze bardziej zmysłowa niż bachata, więc Polacy otwierają się jeszcze bardziej, co w naszej kulturze nie jest łatwe.

Jeżeli nigdy nie tańczyłem, a chciałbym spróbować, to od jakiego tańca powinienem zacząć?

Zawsze, gdy słyszę to pytanie, pytam o energię. Jeżeli ktoś nie bardzo lubi mocno tańczyć i nie jest ekspresyjny, to polecam mu kizombę. Tam jest stałe prowadzenie, nie trzeba robić obrotów czy karkołomnych figur. Trochę trudniejsza jest bachata, czyli gorący taniec z Dominikany, bo w niej partner potrafi wykonywać skomplikowane ruchy. Najtrudniejsza jest salsa, która bywa bardzo szybka i w niej można się pogubić.

Czy kizomba wywodzi się z tanga?

Tak. Sam krok jest łatwy w kizombie, ale trudna jest postawa w tym tańcu. Prowadzenie jest klatką piersiową, i klatką piersiową musisz w zbliżeniu tak prowadzić partnerkę, żeby ona stawiała dobrze kroki.

Przychodzę do ciebie na lekcję bachaty. Wchodzimy na parkiet. I co dzieje się dalej?

Przede wszystkim patrzymy na siebie w lustrze, sprawdzamy swoją sylwetkę, robimy minę, która wskazuje na to, że jesteśmy pewni siebie. Panowie ćwiczą uwodzicielskie spojrzenie w kierunku kobiet. W tańcu najważniejsza jest energia, która wytwarza się między tancerzami i nie ma nic gorszego niż partner, który nie skupia się na partnerce, tylko - na przykład - liczy kroki.

Sto procent koncentracji na partnerce...

Tak, to daje sukces, bo wtedy partnerka może wybaczyć drobne potknięcia czy nieodpowiedni krok. Ona czuje się dobrze, bo wie, że tańczysz z nią, a nie z liczeniem rytmu w swojej głowie i z kobietami, które tańczą dookoła. Taniec to sztuka kompromisu, bo musisz pokazywać siebie, a z drugiej strony dać się prowadzić partnerowi. Dla kobiet to nie jest łatwe w dzisiejszych czasach, bo jesteśmy coraz bardziej wyzwolone.

(łł)