Będzie zmiana przepisów dotyczących wydawania duplikatów tablic rejestracyjnych. To efekt interwencji reportera RMF FM. Jak informowaliśmy na początku sierpnia, za jazdę na wtórniku skradzionego w Polsce oznaczenia, za granicą można nawet trafić za kratki. Taki los spotkał pana Mirka z Katowic.

REKLAMA

Urzędnicy mają dwie propozycje. Oba pomysły już są w konsultacjach międzyresortowych.

Ministerstwo transportu proponuje, by w dowodzie rejestracyjnym znalazła się adnotacja w języku angielskim o tym, że kierowca jeździ na wtórnikach tablic.

MSW idzie jeszcze dalej i chce zakazać wydawania duplikatów. Zarówno w przypadku kradzieży, jak i zgubienia tablic, w wydziale komunikacji każdy dostawałby nowe numery.

Nasz słuchacz pan Mirek trafił do belgijskiego aresztu, bo działający w całej Unii Europejskiej, policyjny System Informacyjny Schengen wykazał, że jego tablice są kradzione. W rzeczywistości był to jednak duplikat skradzionego przed trzema laty oznaczenia. Tego policja za granicą nie jest już jednak w stanie zweryfikować.

Polak więzienie opuścił dopiero, gdy z kraju przefaksowano dokumenty z policji.

Po powrocie do kraju pan Mirek szukał sprawiedliwości w katowickim urzędzie miasta. Bezskutecznie. Nikt też nie chce mu zwrócić pieniędzy za nowe numery. Poszkodowany katowiczanin zapowiedział walkę o odszkodowanie.

(j.)