​Wątpię, żeby można było zabójstwo Pawła Adamowicza rozpatrywać jako mord polityczny; wydaje mi się, że z różnych stron sceny politycznej wypowiedzi w tej sprawie idą za daleko - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Zaapelował, żeby rachunek sumienia ws. języka debaty zaczynać od siebie.

REKLAMA

13 stycznia prezydent Gdańska został zaatakował nożem przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w zeszły poniedziałek po południu zmarł. Pogrzeb prezydenta odbył się w sobotę. W pożegnaniu prezydenta Gdańska wzięły udział tysiące osób, w tym najważniejsze osoby w państwie.

W poniedziałkowej rozmowie z portalem WP prezydent został zapytany, czy należy interpretować zabójstwo Pawła Adamowicza jako "mord polityczny". W ten sposób zabójstwo Adamowicza określali niektórzy politycy opozycji, m.in. wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) czy lider partii Teraz! Ryszard Petru.

Wątpię w to, żeby można było mówić o mordzie politycznym w sytuacji, kiedy tej straszliwej zbrodni dopuszcza się człowiek, który ma poważne problemy psychiczne zdiagnozowane, który był leczony na schizofrenię. (...) Wątpię, żeby można było w ogóle w tych kategoriach to rozpatrywać - odpowiedział Duda. Zastrzegł, że w kwestii motywacji zabójcy będą jeszcze wypowiadali się biegli, więc jego zdanie w tej kwestii "nie jest autorytatywne".

Ocenił jednocześnie, że wypowiedzi z różnych stron sceny politycznej "idą za daleko". I to nie jest dobrze w tej sytuacji, że tak się dzieje - dodał prezydent.

"To był dla mnie wstrząs"

Duda mówił też m.in. o okolicznościach, w których dowiedział się o ataku na Adamowicza, a później również o jego śmierci. Przyznał, że w pierwszej chwili przyjął te doniesienia z niedowierzaniem i dopiero, kiedy dowiedział się, że prezydent Gdańska był reanimowany na scenie WOŚP, zrozumiał, że "doszło do czegoś realnie bardzo, bardzo, bardzo groźnego".

To był dla mnie taki wstrząs i od tego momentu zacząłem bardzo się żywo interesować praktycznie każdą minutą (akcji ratunkowej - PAP). Dzwoniłem zresztą do jednego z moich doradców, który jest znanym lekarzem w Trójmieście, i prosiłem go o to, żeby czuwał nad tą sprawą także od strony urzędu prezydenckiego, jako mój przedstawiciel, jako członek Narodowej Rady Rozwoju, bliski mój współpracownik - relacjonował prezydent. Nie miałem żadnych wątpliwości, że trzeba uczynić wszystko, żeby pomóc rodzinie - dodał.

Duda podkreślił, że zabójstwo Adamowicza jest rzeczą, "która nigdy nie powinna mieć miejsca". Zauważył zarazem, że zamordowany prezydent Gdańska był człowiekiem, który przez wiele lat pełnił ważną funkcję publiczną. Miał w związku z tym swój dorobek, także i dla społeczności lokalnej, także i dla społeczności regionalnej, ale przez to także i dla całej Polski. Była to postać w polskiej polityce - zaznaczył. Więc co do tego nie miałem wątpliwości, że trzeba tutaj uczynić wszystko, żeby w jakiś sposób zadośćuczynić także tej jego służbie publicznej przez lata, przez postawę również i polskiego państwa - podkreślił prezydent.

Przyznał też, że na sprawę zabójstwa Adamowicza patrzy "jako ojciec". Dwie dziewczynki (...) zostały pozbawione ojca przez człowieka, który działał pod wpływem, nie wiem, nienawiści, jak mówią, choroby psychicznej - mówił Duda.

Zapytany, czy planuje pośmiertnie odznaczyć prezydenta Gdańska, wyraził pogląd, że "sprawa prezydenta Adamowicza z przyczyn wszystkim znanych jest sprawą skomplikowaną". Mówiono o tym bardzo wiele zresztą w czasie poprzedniej kampanii wyborczej samorządowej - dodał. Zaznaczył jednak, że jeżeli ktoś wystąpi z wnioskiem o odznaczenie dla Adamowicza, jego kancelaria będzie to rozważać.

Kwestia języka

Odnosząc się do dyskusji nad przyczynami zabójstwa Adamowicza, Andrzej Duda wskazywał też, że "bardzo ważnym tematem jest kwestia języka, jakim posługujemy się w przestrzeni publicznej", apelując równocześnie, by rachunek w tej kwestii "zacząć od siebie". Bardzo proszę, żeby każdy w swoim sumieniu zastanowił się nad tym, co do tej pory pisał w internecie, w jaki sposób się wypowiadał - i nie mówię tutaj tylko o ludziach, którzy robią to, bo są osobami publicznymi - zaznaczył prezydent.

I mówię: zaczynam to od siebie, bo nie powiem, żebym również i ja - kiedy popatrzę na przestrzeni lat mojej działalności politycznej - wszystkie wypowiedzi miał zawsze w porządku - dodał.

Jak powiedział Duda, efektem dokonanej przez niego refleksji nad swoimi wystąpieniami i wypowiedziami jest to, że - zwłaszcza na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy - bardzo zwracał uwagę na to, co pisze w internecie i w jaki sposób odnosi się do różnych osób.

Nie ukrywam, zdarzyło mi się, że kasowałem jeszcze niewysłane, ale już napisane projekty tweetów, specjalnie wielokrotnie zostawiałem niewysłanego tweeta po to, żeby go jeszcze przemyśleć, właśnie po to, żeby nikogo nie urazić, żeby nikogo nie skrzywdzić tym, nie wywołać (...) niepotrzebnych, złych emocji. I o to proszę, żebyśmy się nad tym zastanowili - mówił prezydent.

Duda nawiązał też w rozmowie z portalem WP do dyskusji nt. przeciwdziałania mowie nienawiści, wskazując, iż reakcję na język nienawiści widzi "jako bardziej działanie społeczno-edukacyjne, niż jako działanie sensu stricto prawne, gdzie będziemy wszystko regulowali". Muszą być przepisy prawne, które regulują kwestie grożenia komuś, tzw. groźby karalnej, ale w pozostałych kwestiach bardzo trudno uregulować, dokąd sięga coś, co moglibyśmy nazwać językiem nienawiści; kiedy jest to język nienawiści, a kiedy już nie - przekonywał.

Nie da się doprecyzować prawa w tym zakresie. Zawsze próba zdefiniowania czegoś, co nazwiemy językiem nienawiści wiąże się z bardzo poważną ilością tzw. pojęć nieostrych, które mogą być w różny sposób interpretowane - argumentował prezydent.

Duda ocenił też, że szczególnie ważną rolę w walce z językiem nienawiści mają do odegrania media i politycy. Pytany w tym kontekście o ocenę relacjonowania wydarzeń związanych ze śmiercią prezydenta Gdańska przez media publiczne odpowiedział, że ma "zastrzeżenia do polskich mediów w ogóle". Nie wyróżniam tutaj nikogo ani na plus, ani na minus - dodał.

Oczywiście, że media publiczne mają szczególne obowiązki, ale proszę pamiętać, że misję publiczną niosą na sobie wszystkie media - nie tylko te, które z racji właścicielskiej są nazywane publicznymi, ale wszystkie, ponieważ wszystkie działają na zasadzie tych samych regulacji prawnych, jeśli chodzi o świat medialny - mówił prezydent.

Duda będzie dalej wspierał WOŚP

Duda zadeklarował też, że będzie nadal wspierał Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, którą uważa za cenną inicjatywę. Nie chciał jednocześnie komentować odejścia, a potem powrotu Jerzego Owsiaka do kierowania WOŚP.

Podkreślił, że zawsze wspiera wszystkie akcje charytatywne, które są realizowane. Dajemy temu z żoną wielokrotnie wyraz. Wspieramy także WOŚP, co roku staramy się dać jak najbardziej ciekawy przedmiot do tego, żeby podlegał licytacji, mając nadzieję na to, że będzie licytowany wysoko i że w związku z tym środki wpłyną właśnie na konto WOŚP, i będą mogły być z tego realizowane kolejne działania pomocowe - powiedział prezydent.

Duda został też w rozmowie z portalem WP poproszony o komentarz do wypowiedzi rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, która napisała w niedzielę na Twitterze: "W obliczu ludzkiej tragedii, PiS zachował się jak trzeba. Niestety totalna opozycja i część mediów wykorzystała to nieszczęście jako kampanię wyborczą do polit. ataków na Zjednoczoną Prawicę. Nie będziemy bierni na supozycje, kłamstwa i insynuacje".

Bardzo proszę wszystkich o więcej wstrzemięźliwości. Wszystkie strony sceny politycznej - powiedział Andrzej Duda odnosząc się do wypowiedzi Mazurek.

Prezydent pozytywnie odniósł się jednocześnie do spotkania przedstawicieli ugrupowań politycznych ws. inicjatywy wspólnego marszu przeciwko przemocy i nienawiści po ataku na prezydenta Gdańska, które odbyło się 14 stycznia w Pałacu Prezydenckim. To co ustaliliśmy stało się polską rzeczywistością i gdyby się nam udało w tak koncyliacyjny sposób działać, to widzę w tym jakąś nadzieję na poprawę funkcjonowania polskiego życia politycznego - oświadczył Andrzej Duda.

Zdaniem prezydenta "są obszary, w których można osiągnąć konsensus". Tego konsensusu należy szukać. Jednak, aby osiągnąć konsensus potrzebny jest dialog. Po raz kolejny dziękuję tym, którzy moje zaproszenie wtedy do Pałacu Prezydenckiego przyjęli - dodał.

Opracowanie: