​Szukali niemieckiego u-boota z czasów II wojny światowej, a znaleźli prawdopodobnie sterowaną torpedę typu Neger. Dziś wznowione zostaną poszukiwania tajemniczego obiektu, który w latach 40. XIX wieku miał zatonąć w jeziorze Drawsko. Przeszukiwanie zbiornika trwa już ponad rok. Do tej pory sonary zbadały ponad połowę powierzchni dna. Oznaczono w tym czasie setki obiektów. Za znalezienie zatopionej łodzi podwodnej jest nagroda. Jej kwota to dziś 100 tysięcy złotych.

REKLAMA

Tym razem sprawdzane będzie jedno z najbardziej obiecujących miejsc, gdzie z informacji uzyskanych przez kierującego pracami Dariusza De Lorm może znajdować się zatopiony obiekt.

Pełnomorski okręt niemiecki nie mógł być zatopiony w jeziorze. Okazało się jednak, że w tej historii jest trochę prawdy. W tej chwili trwa kolejny etap weryfikacji tej historii. Niemcy w czasie wojny mogli tu coś ciekawego zatopić. Mamy dość interesujące namiary. Spodziewamy się, że w jednym z głębszych miejsc jeziora, ponad siedemdziesiąt metrów pod wodą, może spoczywać pozostałość lub nawet cała tak zwana niemiecka torpeda sterowana. To stosowana w 44. i 45. roku torpeda załogowa przystosowana do tego by w środku mógł siedzieć pilot i pod spodem była podwieszona normalna torpeda, za pomocą, której żołnierz miał niszczyć alianckie statki - mówi Łukasz Orlicki z Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika "Odkrywca".

Poszukiwacze mają już wstępne wyniki badań sonarowych. Położenie tajemniczego obiektu pokrywa się z relacjami, które zdobył De Lorm. Teraz chcą je potwierdzić. Być może w ciągu kilku tygodni uda się zorganizować próbę wydobycia zatopionego obiektu. Będzie to jednak skomplikowana operacja.

Taka torpeda miała koło siedmiu metrów długości. Ważyła z uzbrojeniem pięć ton, jeżeli będzie rozbrojona to o połowę mniej. Akcja wydobycia mogła by się odbyć, a wyłowienie takiego obiektu było by wielką sensacją. W tej chwili raczej trudno sobie coś takiego obejrzeć, a z pewnością nikt nie słyszał by wydobyto podobne znalezisko z dna jeziora - mówi Orlicki.

Jezioro przeszukiwane jest od ponad roku w ramach akcji "Jezioro Tajemnic". Jej inspiracją jest historia mówiąca o tym, że w zbiorniku miał być zatopiony niemiecki u-boot. Początkowo starosta drawski wyznaczył kilka tysięcy złotych nagrody za znalezienie pozostałości z czasów wojny. Dziś kwota ta sięga już stu tysięcy złotych.

(az)