Do jednego z krakowskich szpitali trafił 17-latek. Ma poważne obrażenia ręki. Jak ustalił nasz reporter Maciej Grzyb, chłopak wrócił z innymi harcerzami z obozu.

REKLAMA

Do wypadku doszło na terenie szkoły podstawowej przy ulicy Pigonia. Harcerze rozpakowywali się przed jej budynkiem. W pewnym momencie trzech chłopców odeszło na boisko szkolne. Tam próbowali odpalić petardę. 17-latek - uczeń jednego z krakowskich liceów - został poraniony i z ranami lewej dłoni trafił do szpitala. Policja ustala okoliczności zdarzenia.

Tragiczny koniec obozu harcerskiego na jeziorze Niesłysz

W te wakacje informowaliśmy o innym tragicznym finale obozu harcerskiego, w tym wypadku na jeziorze Niesłysz. To właśnie stamtąd wyrzucono 13-letniego Mateusza, który został odesłany do domu z obcą osobą i zginął w wypadku samochodowym. W sprawie wszczęto kontrolę. Tuż po wypadku okazało się bowiem, że komendant placówki nie wiedział o wydaleniu chłopca. Decyzję w tej sprawie - nie informując swojego zwierzchnika - podjęło trzech wychowawców. To oni uznali, że chłopiec łamie regulamin, a później zadzwonili do jego rodziców, by zabrali swojego syna do domu. Ci nie byli w stanie szybko zorganizować transportu. 13-latka zabrał do Wrocławia znajomy kadry, który dostarczał do obozu warzywa.