Apele grupy polityków PiS o odwieszenie trzech wiceprezesów PiS pozostały bez echa. Jerzy Polaczek i Piotr Krzywicki skierowali do Jarosława Kaczyńskiego list, w którym poprosili o przywrócenie Ludwikowi Dornowi, Kazimierzowi Ujazdowskiemu i Pawłowi Zalewskiemu - praw delegatów na kongres partii.

REKLAMA

Nieliczni zwolennicy byłych wiceprezesów partii liczą, że Jarosław Kaczyński jeszcze ich na ten kongres zaprosi. Jednak zaufani prezesa, trójki buntowników na kongresie widzieć nie chcą: Zachowanie panów Dorna, Ujazdowskiego i Zalewskiego to jest takie platońskie dostrzeganie cieni w pieczarze, a zapominanie o tym, że na zewnątrz tej pieczary jest burza i jest niedobry rząd Donalda Tuska.

Trzeba więc zwierać szeregi do walki z koalicją. Do tej walki zagrzewać dziś będzie Kaczyński, który nadal chce stać na czele partii. Kongres, który zapewne zagłosuje za wotum zaufania dla prezesa, ma tylko wzmocnić przekonanie, że PiS będzie twardą i nieugiętą, a nie rozpadającą się opozycją.

W środę trójka polityków w liście do delegatów kongresu zaapelowała o wstrzymanie się od głosu podczas udzielania wotum zaufania prezesowi partii. Przekonywali też, że ich zawieszenie w prawach członków PiS oznacza, że od tej chwili nikt nie może czuć się bezpieczny w PiS. Ich zdaniem strach zabija partię. Jak oceniają, w PiS nastąpił "obezwładniający partię kryzys przywództwa", a "polityczne osobiste przywództwo przekształca się w jednoosobowe kierownictwo".