Zamknięta na głucho są drzwi do prawie połowy gabinetów w przychodniach lekarskich we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. Nie pracuje też część specjalistycznych poradni przyszpitalnych. Wciąż nie podpisano tam kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia.

REKLAMA

Lekarze skarżą się na błędy w formularzu przygotowanym przez informatyków z NFZ-u. Twierdzą, że to z tego powodu wypełnione przez nich wnioski zostały odrzucone. Medycy nanieśli poprawki, ale zanim fundusz je rozpatrzy gabinety nie będą przyjmować pacjentów. Nie wiadomo bowiem czy NFZ zapłaci za ich leczenie.

Placówki medyczne, których oferty były odrzucone, będą mogły jedynie leczyć pacjentów na własną odpowiedzialność i z perspektywą, że nikt im nie zwróci poniesionych kosztów - powiedział Wiktor Wolfson z dolnośląskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia.

NFZ uspokaja, że pokryje koszty pomocy udzielonej w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Jednak za inne świadczenia pieniądze będą wypłacane dopiero po podpisaniu kontraktów z lekarzami, a to może potrwać nawet kilka tygodni.