​Zakaz wyprzedzania przez ciężarówki obejmie od środy cały dolnośląski odcinek A4 między węzłami Pietrzykowice i Wądroże Wielkie. Dzięki temu na drodze ma być bezpieczniej. Dotychczasowe zakazy, wprowadzone cztery lata temu, obowiązywały na niepełnym odcinku drogi między wskazanymi węzłami oraz pomiędzy węzłami Legnickie Pole i Lubiatów. Teraz będą dotyczyć całego odcinka na obu jezdniach. Łączna długość ograniczeń wyniesie w sumie 40 kilometrów.

REKLAMA

Zmiany mają poprawić bezpieczeństwo na dolnośląskim odcinku, co ma doprowadzić do spadku liczby wypadków. Mniejsze mają być także zatory między Wrocławiem a Legnicą. To, że może się tak stać, potwierdzają zmiany wprowadzone na fragmentach A4 już w 2013 roku. Wówczas na odcinkach objętych zakazem spadła liczba wypadków i ofiar śmiertelnych.

Nie da się pogodzić wszystkich użytkowników dróg. Mam na myśli kierowców samochodów osobowych i ciężarowych. Mając tego świadomość apelujemy o zrozumienie tego i przestrzeganie tych przepisów, tych ograniczeń. One mają na celu poprawę bezpieczeństwa, udrożnienie tego ruchu. Wyeliminowanie sytuacji, gdzie ciężarówki wyprzedzają się na dłuższym odcinku drogi przez kilkanaście minut, powodując gwałtowne narastanie zatoru z tyłu za nimi. To jest bardzo niebezpieczna sytuacja. Bardzo często przyjeżdżamy na takie zdarzenia, spowodowane takim zachowaniem, że wyprzedzanie przez ciężarówkę spowodowało zagęszczenie ruchu. Nieuwaga i mamy problem gotowy - mówi Adrian Klejner, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Za złamanie przepisów grozi mandat do 500 złotych i 5 punktów karnych

Policjanci dodają, że wyprzedzaniu ciężarówek dość często towarzyszy bardzo niebezpieczne zachowanie związane ze zmianą pasa ruchu. Bez uprzedniego, wyraźnego zasygnalizowania takiego zamiaru, bez upewnienia się o możliwości zmiany pasa ruchu, czy udzielenia pierwszeństwa.

To było do przewidzenia. Kierowcy są temu winni, ponieważ wyprzedzają, tak jak wyprzedzają. Jeden drugiemu nie odpuszcza. To jest brak kultury między kierowcami. Będzie sznur aut. Niech się zdarzy auto, które przykładowo będzie miało ograniczniki i będą musieli wszyscy jechać tym samym tempem. Ja to jakoś przeżyję - jeżdżę po kraju. Będą poszkodowani kierowcy, którzy jadą w dalsze trasy, na Niemcy. Trafi się auto z innym ogranicznikiem, kierowca, który gada przez telefon, nie ma podzielności uwagi, jedzie wolnej i będziemy wszyscy jechać - mówi Robert Rutkowski, kierowca z Oławy.

Dziennie dolnośląskim odcinkiem A4 przejeżdża od 40 do 50 tysięcy samochodów. W dniach wzmożonego ruchu jest to nawet sto tysięcy pojazdów.

Jednocześnie trwają starania o rozbudowę dolnośląskiego odcinka A4, do którego pod koniec przyszłego roku zostanie włączona droga S3. Chodzi o dobudowę trzeciego pasa. Do rozbudowy dojdzie jednak najwcześniej po 2020 roku.


(łł)