Awans wicepremiera Morawieckiego na premiera to korzystne rozwiązanie dla gospodarki - uważa szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego profesor Elżbieta Mączyńska. "Morawiecki to człowiek gospodarki - rozumie ją i o nią dba. Jeśli zostanie premierem, to przypilnuje spraw gospodarczych dla Polski" - uważa dr Marian Szołucha z Akademia Finansów Vistula. Z kolei według ekonomisty, prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Mirosława Gornowicza, wyzwaniem dla Morawieckiego będzie poprawa wizerunku Polski za granicą, szczególnie w UE. "Mateusz Morawiecki ma bardzo solidne doświadczenia zarządcze i mam nadzieję, że wykorzysta je, by poszczególne ministerstwa zaczęły ze sobą współpracować, by rząd przestał być 'zbiorem silosów'" - uważa z kolei Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan.

REKLAMA

Premier Beata Szydło złożyła wczoraj Komitetowi Politycznemu PiS rezygnację z pełnionej przez siebie funkcji. Komitet przyjął jej rezygnację i wysunął na stanowisko premiera kandydaturę Mateusza Morawieckiego.

Dla gospodarki będzie to dobre rozwiązanie, wicepremier Morawiecki jest autorem dokumentu strategicznego, o którym sam mówi, że jest to drogowskaz, który wyznacza kierunki rozwoju, ale - żeby były one realizowane - to musi być potencjał wykonawczy - ocenia szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego profesor Elżbieta Mączyńska.

Dodała, że w tym sensie awans z wicepremiera na premiera zwiększa możliwości realizacyjne tego, co jest zapisane w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR). To będzie oznaczać pełną odpowiedzialność pana premiera za to, co zostało wykoncypowane w SOR. To oznacza, przynajmniej formalnie, większe możliwości realizacji tej koncepcji z racji wyższego stanowiska niż poprzednio - wskazała.

Ale, jak oceniła, będą trudne wyzwania gospodarcze, m.in. związane z pozyskiwaniem nowych rynków zbytu, sieci współpracy. Gospodarka jest globalna, istotne jest nawiązywanie relacji inwestorskich różnego rodzaju. I tutaj premier Morawiecki ma spory potencjał - podkreśliła szefowa PTE.

Jak wskazała, to niewątpliwie człowiek z klasą, z wykształceniem, wiedzą i doświadczeniem, co sprzyja łatwości nawiązywania kontaktów i sile argumentacji. I to na pewno ma znaczenie pozytywne.

Ale w złożonym świecie i gospodarce nie może o niczym przesądzić jeden człowiek. Premier musi sformułować rząd. Istotne jest, jaki będzie dobór kandydatów na stanowiska ministrów i czy uda się ograniczyć tak charakterystyczną dla naszego kraju resortową silosowość czyli zbyt słabą zdolność do harmonijnej współpracy międzyresortowej, czy uda się uniknąć nadmiernego upolityczniania decyzji gospodarczych i pozamerytorycznych ich kryteriów - powiedziała.

Profesor Mączyńska zaznaczyła, że premier Morawiecki ma za sobą karierę bankową, co "w wielu środowiskach zwłaszcza pozabankowych i pozabiznesowych jest niekiedy oceniane dość ambiwalentnie, sceptycznie". Wyrażana jest obawa, czy nie będzie bardziej reprezentował interesów świata finansów niż całej gospodarki i kraju - wskazała. W ocenie ekonomistki, zważywszy na dynamizm działań wicepremiera Morawieckiego i jego energię można jednak oczekiwać, że "wystarczy mu sił, żeby nie stracić z pola widzenia zarówno rozwoju gospodarczego jak i społecznego".

Biorąc pod uwagę kompetencje i doświadczenie wicepremiera Morawieckiego można zakładać, że nie zmniejszy się jego pole widzenia na gospodarkę. A wprost przeciwnie. Nowa władza, jaką otrzyma będzie, przynajmniej formalnie, sprzyjała bardziej stanowczej realizacji tych zamierzeń gospodarczych, które były zapowiedziane w SOR - oceniła.

"Morawiecki jako minister najpierw rozwoju, potem i finansów, jednoznacznie się sprawdził"

Mateusz Morawiecki to człowiek gospodarki - rozumie ją i o nią dba. Jeśli zostanie premierem to przypilnuje spraw gospodarczych dla Polski - uważa dr Marian Szołucha z Akademia Finansów Vistula. Jak dodał, jego zdaniem Mateusz Morawiecki będzie premierem światowej klasy.

Szołucha stwierdził, że "dotychczasowej Radzie Ministrów w składzie, w jakim funkcjonowała z pojedynczymi zmianami, jakie miały miejsce od jesieni 2015 roku, udało się przywrócić polskiej gospodarce podmiotowość".

Ocenił, że "Morawiecki jako minister najpierw rozwoju, potem i finansów, jednoznacznie się sprawdził". Znaczna część jego rządów to są sukcesy jego ministerstw - dodał.

Zauważył, że najpierw sprawdziło się powierzenie mu resortu rozwoju, które powstało z połączenia kilku ministerstw. Powierzenie kilka miesięcy temu kierowania tak dużą strukturą administracyjną poprawiło koordynację w jej obrębie, sprawiło, że była ona zarządzana znacznie sprawniej - zaznaczył.

Przypomniał, że sukcesami obecnego rządu na polu gospodarczym było przede wszystkim przekroczenie 4 proc. wzrostu gospodarczego, niższy niż oczekiwany deficyt budżetowy, domykanie luki podatkowej, rekordowo niskie bezrobocie, spadająca w "bardzo szybkim tempie" skala ubóstwa w Polsce oraz rosnące płace.

Podkreślił, że widać "ogólną poprawę kondycji nie tylko samej gospodarki, ale i finansów publicznych".

Zauważył, że przed polską gospodarką stoi "całe mnóstwo wyzwań". Mamy ciągle wysokie obciążenia podatkowe i parapodatkowe pracy. Mamy sporo bałaganu w prawie gospodarczym, a w tym w prawie podatkowym, które jest rozrzucone po wielu aktach prawnych. Mamy nie najlepszą sytuację demograficzną. Mamy niskie wydatki na badania i rozwój, i zbyt mało polskiej prywatnej własności w gospodarce - mówił.

Jego zdaniem, największym krótkoterminowym wyzwaniem dla Morawieckiego jako premiera będzie zdynamizowanie inwestycji w naszej gospodarce, czyli - jak tłumaczył - poprawienie tego jedynego wskaźnika makroekonomicznego, który "na tle pozostałych, świetnych, niedomaga". Z kolei w dłuższej perspektywie wyzwaniem będzie ominięcie pułapki średniego dochodu - dodał.

Ocenił, że aby tę pułapkę ominąć, Polska musi zbudować w większym stopniu niż dotychczas narodowy kapitał, wzmocnić udział nowoczesnych technologii i branż z nimi związanych.

Te wyzwania identyfikuje Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli tzw. plan Morawieckiego - zwrócił uwagę ekspert.

Sądzę, że w łonie rządu, całego dotychczasowego obozu władzy, widać było ścieranie się dwóch przeciwstawnych sobie w dużej mierze spojrzeń na gospodarkę - spojrzenia rozsądnie rynkowego i bardziej etatystycznego, socjalizującego - powiedział.

Szołucha zaznaczył, że wskazanie Morawieckiego na premiera "daje nadzieję, że pójdziemy w kierunku pierwszego z tych nurtów - w kierunku prorynkowym". Daje nadzieję, że będzie więcej patriotyzmu gospodarczego, wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, będzie postawienie na innowacyjność, że Polska będzie dalej wzmacniała dobre relacje gospodarcze z zagranicą - ocenił.

Z drugiej strony - jak dodał - daje nadzieję, że "nie będzie utrudniania życia przedsiębiorcom, podnoszenia podatków, a w polityce gospodarczej zawsze górę będzie brał pragmatyzm, tzn. że będzie wyznawany przez zrekonstruowany rząd Prawa i Sprawiedliwości prymat ekonomii i rachunku ekonomicznego nad ekonomią".

Podkreślił, że nawet krytycy obecnego rządu przyznają, iż nazwisko Mateusza Morawieckiego nie jest tajemnicą na arenie międzynarodowej. Jest na świecie bardzo dobrze postrzegany, świetnie odnajdywał się na forach międzynarodowych wśród finansistów i polityków odpowiadających za sprawy gospodarcze - mówił. Jak dodał, "Morawiecki czuł się w tych kręgach jak ryba w wodzie".

"Poprawa stosunków międzynarodowych będzie wyzwaniem"

Wyzwaniem dla Morawieckiego będzie poprawa wizerunku Polski za granicą, szczególnie w UE- ocenił w rozmowie z PAP ekonomista, prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Mirosław Gornowicz. Dodał, że gospodarki nie da się odseparować z całokształtu działalności rządu.

Wielkich rewolucji się nie spodziewam. Mateusz Morawiecki i tak rządził gospodarką, finansami. Pojawia się jednak parę niewiadomych np. ile będzie miał samodzielności, na ile będzie odporny na wpływy polityczne - myślę tutaj o partii - ocenił w rozmowie z PAP Gornowicz.

Zwrócił uwagę, że Morawiecki po objęciu funkcji premiera będzie musiał wziąć odpowiedzialność również za "bardziej kontrowersyjne sfery rządzenia".

Mam na myśli Ministerstwo Sprawiedliwości, politykę zagraniczną, obronę narodową. To są sfery, które budzą sporo emocji w społeczeństwie i - delikatnie rzecz ujmując - budzą kontrowersje. Do tej pory Morawiecki nie musiał wprost się do nich odnosić. Teraz jako premier będzie musiał to robić - zauważył ekonomista.

Gornowicz dodał, że pytaniem jest również to jak Morawiecki będzie sobie radzić z takimi silnymi osobistościami jak szef MON Antoni Macierewicz, czy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Ekonomista ocenił, że wyzwaniem dla nowego premiera będzie poprawa politycznych relacji m.in. z UE, które to mają wpływ na gospodarkę.

Na razie dopisuje szczęście w postaci dobrej koniunktury gospodarczej w Europie, zwłaszcza w Niemczech, ale to kiedyś się skończy (...) Gospodarki nie da się jednak odseparować z całokształtu działalności. Jeżeli miałbym się czegoś obawiać - to izolowanie się na arenie międzynarodowej. Polityka zagraniczna nie szła nam ostatnio, nie mamy dobrego obrazu w UE, a ze Wschodem to już kompletnie się poróżniliśmy. Poprawa tych stosunków będzie wyzwaniem - podkreślił.

Gornowicz dodał, że na poprawę wizerunku Polski będzie musiał działać cały rząd.

Wszyscy będą musieli działać na poprawę wizerunku Polski, bo on nie zależy tylko od gospodarki. Te sprawy, które się dzieją wokół sądownictwa, wymiaru sprawiedliwości budzą - delikatnie mówiąc - kontrowersje w świecie. Jeżeli Polska miałaby być postrzegana jako kraj nie w pełni demokratyczny, byłoby to jakieś zagrożenia dla naszej gospodarki, na postrzeganie Polski - wskazał ekonomista.

"Mam nadzieję, że Morawiecki wykorzysta doświadczenie zarządcze, by rząd przestał być ‘zbiorem silosów’"

Mateusz Morawiecki ma bardzo solidne doświadczenia zarządcze i mam nadzieje, że wykorzysta je, by poszczególne ministerstwa zaczęły ze sobą współpracować, by rząd przestał być "zbiorem silosów" - ocenia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan.

Starczewska-Krzysztoszek zaznaczyła, że choć z ocenami należy poczekać na expose kandydata, to zmiana na stanowisku szefa rządu może oznaczać zwrot w kierunku gospodarki i przedsiębiorczości. Do tej pory rząd deklarował, że najważniejsze są cele społeczne. Rozumiem, że teraz trzeba myśleć o tym, jak zrealizować owe cele - powiedziała ekonomistka.

Zauważyła, że choć gospodarka ma się dobrze, o czym świadczą "wyśmienite" wyniki za trzeci kwartał 2017, to jednak wzrost opiera się na konsumpcji indywidualnej.

Według GUS, PKB w II kwartale 2017 wrósł o 4,9 proc. rok do roku.

Wielką bolączką naszej gospodarki są inwestycje. W średnim okresie nie ma wzrostu gospodarczego bez inwestycji - powiedziała. Jak dodała, nie udało się odblokować inwestycji prywatnych, zaś ze względu na wysokie wydatki - jak program 500 plus czy niższy wiek emerytalny, jest problem z wydatkami elastycznymi, stąd "słabe uruchomienie" funduszy europejskich wymagających krajowego współfinansowania. Jak podkreśliła ekonomistka odblokowanie inwestycji jest jednym z najbardziej kluczowych zadań.

Z listopadowych danych GUS wynika, że inwestycje w III kwartale wzrosły o 3,3 proc. rok do roku, zaś popyt krajowy wzrósł o 3,9 proc. rdr.

Ekonomistka Lewiatana oceniła ponadto, że rząd Beaty Szydło - podobnie jak poprzednie rządy - z wyłączeniem gabinetu, w którym wicepremierem odpowiedzialnym za sprawy gospodarcze był Jerzy Hausner - jest "zbiorem silosów", w którym każdy z ministrów "rzepkę sobie skrobie" i tworzy swoją politykę.

Bardzo liczę na to, że premier Morawiecki, który - jak sądzę - wielokrotnie doświadczał sytuacji, w których poszczególni szefowie resortów realizują swoje polityki, zechce coś z tym zrobić. Ma bardzo solidne doświadczenia zarządcze i mam nadzieję, że wykorzysta te umiejętności, by ministerstwa zaczęły współpracować - powiedziała.

(mpw)