Prokuratura sprawdza, czy była dyrektorka biblioteki w wielkopolskiej Pile naraziła placówkę na utratę ponad czterech tysięcy książek. Jak wynika z kontroli starosty pilskiego, dyrektorka przez osiemnaście lat nie prowadziła inwentaryzacji księgozbioru. Straty sięgają aż 46 tysięcy złotych.

REKLAMA

Do tej pory to czytelnik był winny nieoddania książki. Okazuje się, że pociągnąć w dół może on również bibliotekarza. Jeżeli tych książek jest większa ilość, to kierownik biblioteki ponosi odpowiedzialność materialną - mówi pracownica Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu.

Kiedyś chodliwym tematem była fotografia. Giną też książki z psychologii, o drugiej wojnie światowej, czy biografie Hitlera - dodają. Metody walki o książkę czasem są dramatyczne: Słaliśmy upomnienia, ponaglenia telefoniczne, apele na łamach lokalnych kaliskich mediów. Bez rezultatu.

W Kaliszu pomogła dopiero firma windykacyjna. Nie oddanie książki do biblioteki nie funkcjonuje w społeczeństwie w kategoriach kradzieży - mówią bibliotekarze.