Po 5 tysięcy złotych kary dla „Froga” za szaleńczą jazdę ulicami stolicy. To decyzje czterech z pięciu warszawskich sądów. Żaden jednak z tych wyroków nie jest prawomocny, a obrona drogowego pirata zgłosiła do tych orzeczeń sprzeciwy.

REKLAMA

Po 5 tysięcy złotych kary dla "Froga" za szaleńczą jazdę ulicami stolicy. To decyzje czterech z pięciu warszawskich sądów. Żaden jednak z tych wyroków nie jest prawomocny, a obrona drogowego pirata zgłosiła do tych orzeczeń sprzeciwy.

Sprzeciwy oznaczają, że Robert N. na razie nie zapłaci grzywien za kilkadziesiąt wykroczeń, których dopuścił się w czerwcu, szarżując swym BMW ulicami Warszawy. Sprzeciwy sprawiły także, że wyroki wydane w trybie nakazowym, a które przewidywały też 3-letnie zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów, zostały anulowane.

Teraz sądy muszą wyznaczyć terminy rozpraw, które będą prowadzone w trybie normalnym. Wciąż nie ma natomiast aktu oskarżenia w sprawie karnej, dotyczącej czerwcowego rajdu. Płocka prokuratura czeka jeszcze na dwie opinie biegłych.

"Rajdowiec"

Zobacz również: Auto nie powinno być zarejestrowane

W czerwcu w internecie pojawił się film, na którym widać szaleńczą jazdę "Froga" ulicami Warszawy - m.in. to, jak wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.

A nie był to pierwszy taki rajd w jego wykonaniu. W lutym na trasie między Jędrzejowem a Kielcami, jadąc z dużą prędkością, miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian toru jazdy, nie reagował też na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.

Z kolei pod koniec sierpnia w serwisie YouTube pojawiło się nagranie, na którym widać drift "Froga" wokół słynnej Tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie. Reporter RMF FM Mariusz Piekarski ustalił wtedy, że film pochodzi z czerwca.