Do północy ministrowie i wiceministrowie rządu PiS mieli przekazać na cele społeczne - do Caritasu - pieniądze, które dostali w ramach nagród. Tak nakazał lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin obiecał, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów ujawni te informacje. Sprawdziliśmy to.

REKLAMA

Wbrew obietnicy ministra Sasina, na stronie kancelarii premiera nie ma zestawienia przelewów do Caritasu. Nie ma więc pewności, kto spełnił polecenie prezesa PiS i przekazał pieniądze. Jak informuje reporter RMF FM Mariusz Piekarski, minister Sasin od kilku dni milczy w tej sprawie. Jego telefon najczęściej odbiera asystent z tym samym przekazem, że "szef jest bardzo zajęty". Jeszcze nie wrócił ze spotkania, także czekam na niego w kancelarii - usłyszał reporter RMF FM. Wieczorem jednak także asystent przestał odbierać telefon.

Dworczyk: Sprawa nagród jest zamknięta

Nasz dziennikarz zapytał więc o sprawę nagród szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Już dosyć o tych nagrodach - odpowiedział Mariuszowi Piekarskiemu polityk.

Minister Dworczyk był jednak dziś gościem Porannej rozmowy w RMF FM. Robert Mazurek wrócił w trakcie wywiadu do tematu nagród. Sprawa jest tak naprawdę zamknięta, dlatego że termin, który był wyznaczony, żeby podjąć tę decyzję i ewentualnie przekazać te środki do Caritasu minął dzisiaj o północy. To była godzina 24, 15 maja i jestem przekonany, że jeśli nie wszyscy, to niemal wszyscy ministrowie, wiceministrowie, którzy otrzymali te nagrody, dostosowali się do wytycznych kierownictwa partii i przekazali je - powiedział Dworczyk. Pytany o to, czy ktoś - np. z kancelarii premiera - to sprawdza - podkreślił: To była decyzja władz partyjnych, rząd do tego nic nie ma. Według mojej wiedzy, która jest wiedzą niepełną i nieszczegółową, wszystkie osoby, które pracują w rządzie Mateusza Morawieckiego przekazały te środki na Caritas. Ale myślę, że w tej sprawie będzie oświadczenie rzecznika partii, pani marszałek Mazurek, ponieważ tak jak powiedziałem, to jest decyzja władz partyjnych, politycznych. Zaznaczył jednocześnie, że "w ogóle nie posiada żadnej wiedzy" odnośnie zwrotu nagród przez b. ministrów.

Dworczyk był także dopytywany o to, czy naprawdę "musiał wziąć kredyt i sprzedać samochód, żeby oddać swoją nagrodę", odpowiedział: Miliony Polaków mają kredyty i nie ma w tym naprawdę nic nadzwyczajnego.

Wczoraj z kolei gościem Porannej rozmowy w RMF FM był minister kultury Piotr Gliński. Dopytywany o sprawę nagród powiedział: Społeczeństwo nie zaakceptowało tych nagród. Przeznaczyliśmy je na cele charytatywne. I dodał: Mam nadzieję, że wszyscy. Gość Roberta Mazurka dopytywany, czy jego przelew już poszedł, początkowo unikał odpowiedzi, a potem stwierdził: Tak. To było ponad 70 tysięcy złotych z ogonkiem.

Informacja o nagrodach wywołała oburzenie

Przypomnijmy, że lutym, w odpowiedzi na interpelację Krzysztofa Brejzy (PO), przedstawiono tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Według tabeli nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów w wysokości od 65 tys. zł do ponad 80 tys. zł rocznie; 12 ministrów w KPRM od blisko 37 tys. do prawie 60 tys. zł rocznie oraz ówczesna premier Beata Szydło (65 100 zł).

Informacja o nagrodach wywołała oburzenie m.in. opozycji, która wielokrotnie apelowała do rządzących o ich zwrot. Politycy PO w kilku miastach zorganizowali też akcję "Konwój wstydu" - kolumnę aut, które ciągnęły na przyczepach plakaty z wizerunkami polityków PiS i kwotami przyznanych im nagród.

Na początku marca premier Mateusz Morawiecki zapowiedział likwidację wszelkich nagród, premii dla ministrów i wiceministrów. Na początku kwietnia prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu przekażą swoje nagrody na cele charytatywne.

(m)