Nauczyciele nie muszą korzystać z podręcznika do HiT prof. Wojciecha Roszkowskiego - podkreśla w rozmowie z "Super Expressem" minister edukacji Przemysław Czarnek.

REKLAMA

Minister był pytany m.in., czy nie ma sobie nic do zarzucenia w związku ze sprawą podręcznika do "Historii i Teraźniejszości", który wywołał duże kontrowersje.

Odpowiedział, że "to nie ministerstwo jest autorem podręcznika i nie ono samo w sobie dopuszcza go lub nie, tylko przy pomocy ekspertów, historyków znających się na czasach, których dotyczy podręcznik". Jak zaznaczył, "w przypadku trzech pozytywnych opinii musi być zgoda na jego wydanie". Więc na etapie dopuszczania podręcznika do użytkowania żadnych błędów formalnych czy merytorycznych nie było. A jeśli pyta pani o podręcznik, to w każdym znajdę coś, co mi się nie podoba. Zresztą w tym też od razu znalazłem coś, co mi się nie podoba - np. ta krytyka zmian w muzyce czy kulturze i używanie wprost nazw zespołów - powiedział.

Jak podkreślił, "Beatlesów czy Rolling Stonesów bardzo lubi".

Czarnek dodał, że "dziś na rynku jest mnóstwo podręczników do historii czy języka polskiego, które są dla niego nieakceptowalne, a są dopuszczone do użytkowania". Nikt takiej nagonki na żaden podręcznik nigdy nie przypuszczał - powiedział.

Będzie drugi podręcznik do "HiT"?

Według Czarnka to, że obecnie jest dostępny tylko jeden podręcznik do "HiT" - autorstwa Roszkowskiego - jest efektem tego, że został on przedstawiony do oceny jako pierwszy.

Minister pytany, czy będzie akceptacja dla drugiego podręcznika do "HiT", który został przedstawiony do zatwierdzenia, odpowiedział, że do niego "są dwie pozytywne recenzje, z czego jedna jest warunkowa". Wiem, że wydawnictwo jest w kontakcie z ekspertem i wszystkie jego zastrzeżenia mają być rozwiane dzisiaj. Ekspertyza językowa ma być dzisiaj i nie spodziewam się, by miała być negatywna. Jestem spokojny - powiedział.

Podkreślił, że przepisy prawa są jednoznaczne i mówią, że nauczyciel nie ma obowiązku stosowania tego czy innego podręcznika, a resort "dopuszcza podręczniki do używania, a nie nakazuje ich używanie". Zaznaczył, że to nauczyciel decyduje, czy w ogóle korzysta z podręcznika, bo równie dobrze może korzystać ze swoich materiałów.

Minister był też pytany o zapowiedź ojca dwuletniej dziewczynki, który chce go pozwać do sądu za fragment książki dotyczący in vitro. Dopytywano, co powie ludziom, którzy są tym fragmentem urażeni. Czarnek odpowiedział, że w praworządnym kraju "wszyscy mogą pozywać wszystkich", jest natomiast pytanie o podstawy takiego działania. Natomiast jeśli się pozywa mnie na podstawie kłamliwych słów Donalda Tuska, że to ja wstawiłem fragment o rzekomym in vitro do książki, to jest to żadna podstawa, czekam spokojnie na wszelkie możliwe pozwy - powiedział.

Czarnek, pytany, czy złożył pozew przeciw liderowi PO, powiedział, że w ubiegły czwartek zostało skierowane pismo w tej sprawie do Prokuratorii Generalnej.

Dopytywany, czy jest przeciwnikiem metody in vitro, Czarnek powiedział, że "jest zwolennikiem kochania wszystkich dzieci, które są na świecie". Dodał, że jest członkiem Kościoła Katolickiego, człowiekiem wierzącym i wie, że "metoda in vitro jako taka jest podważana od strony etycznej". Ale nie jestem od tego, żeby kogokolwiek spowiadać, czy rozgrzeszać - mówił, podkreślając, ze każde dziecko, które przychodzi na świat, ma "w pełni prawa, jest w pełni kochane i ma godność osoby ludzkiej".