Rząd przekłada wejście w życie przepisów pozwalających odbierać samochody pijanym kierowcom. Pierwotnie miał to być grudzień tego roku. Teraz pojawił się termin 14 marca przyszłego roku. Ustawa w tej sprawie opuściła Sejm i czeka na podpis prezydenta.

REKLAMA

Zmiana terminu wynika z dwóch powodów. Po pierwsze potrzeba więcej czasu na zbudowanie bazy danych o odbieranych autach, ale przede wszystkim brakuje parkingów, na których samochody miałyby stać i czekać na licytację.

Po drugie, przesunięto termin wejścia w życie przepisów, bo resort sprawiedliwości postanowił zmienić kryteria odbierania aut pijanym kierowcom.

Wprowadziliśmy jeszcze większą gradację odpowiedzialności - przekonuje wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Po tej ostatniej zmianie - samochód - ma stracić kierowca, któremu alkomat pokaże 1,5 promila. Bez żadnych innych warunków.

W przypadku kierowcy, który będzie miał ponad promil alkoholu we krwi i spowoduje wypadek, również konfiskata ma być obligatoryjna.

W katalogu pojawił się również nowy, trzeci przypadek. Kiedy kierowca powodując wypadek, będzie miał między pół promila a promilem alkoholu to wtedy o tym, czy straci auto zdecyduje sąd.

Jest jeszcze jedna kontrowersyjna zmiana. Konfiskaty samochodu nie będzie, gdy zostanie on zniszczony lub poważnie uszkodzony.