Prezes GKS-u Katowice Jacek Krysiak i jego zastępca Radosław Bryłka zostali napadnięci i pobici podczas sobotniego meczu GKS-u z Koroną Kielce. Policja zatrzymała dotąd dwóch pseudokibiców katowickiej drużyny.

REKLAMA

W związku z tym zgłoszeniem już w sobotę zatrzymano 26-letniego mieszkańca Katowic, a dziś (w niedzielę - RMF FM) kolejnego, 23-letniego katowiczanina. Dotychczas nie usłyszeli oni żadnych zarzutów - poinformował asp. Sebastian Fabiański z zespołu prasowego śląskiej policji.

Według informacji zgłoszonych policjantom, w przerwie piłkarskiego spotkania do klubowego budynku wtargnęła grupa kilkunastu osób. Miało dojść do szarpaniny, podczas której prezes klubu i jego zastępca zostali pobici. Twierdzą, że byli bici i kopani. Wobec jednego z nich napastnicy mieli też kierować pogróżki.

Śledztwo w sprawie incydentu prowadzi policja w Chorzowie, bo to na terenie tego miasta znajduje się stadion katowickiej drużyny.

Kibice zaprzeczają

Stowarzyszenie kibiców GKS-u wydało w niedzielę oświadczenie, w którym zaprzeczyło informacjom, jakoby sympatycy klubu pobili działaczy. Kibice zarzucili natomiast szefom klubu chęć zdyskredytowania środowiska sympatyków katowickiej drużyny.

Podczas meczu kibice GKS-u wywiesili na trybunach transparent: Chcieliście zniszczyć to, co kochamy, teraz na waszą dymisję czekamy. Przy wystrzałach petard i okrzykach "pakujcie się" rzucali pudła w kierunku tunelu pod trybuną, skąd mecz oglądali szefowie klubu. Sędzia musiał na chwilę przerwać spotkanie. Właśnie wtedy - według zgłoszenia - miało też dojść do pobicia działaczy. Prezesi opuszczali stadion w asyście policji.

Oburzenie w Katowicach

Kibice GKS-u już wcześniej domagali się dymisji władz klubu. Ich oburzenie wywołało odkupienie ekstraklasowej licencji od wycofującego się z inwestowania w piłkę i w Polonię Warszawa Józefa Wojciechowskiego. Oznaczało ono bowiem, że śląski klub zanotuje sportowy awans, ale nie dokona tego w sportowy sposób.