31-letni mieszkaniec Chorzowa chciał popełnić samobójstwo odkręcając zawór butli gazowej. Nie wziął jednak pod uwagę ciśnienia sprężonego gazu. Doszło do wybuchu, który na szczęście wywołał tylko pożar.

REKLAMA

Niedoszły samobójca trafił do Szpitala w Siemianowicach Śląskich. Zdaniem lekarzy doznał ogólnych obrażeń ciała i poparzeń, ale jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Na szczęście oprócz desperata żaden z mieszkańców kamienicy nie został poszkodowany. Kilkanaście osób musiało jednak spędzić tę noc u swoich bliskich, do czasu aż ogień został ugaszony.

Zniszczone zostało mieszkanie, w którym doszło do samobójczej próby. Strażacy musieli wyburzyć kilka ścian działowych i rozbić uszkodzony sufit. Straty szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy złotych.