Oszustwa, które w skali kraju mogą sięgać milionów złotych, odkrywają pacjenci w oddziałach Narodowego Funduszu Zdrowia. Chodzi o przypadki, gdy chory najpierw sam płaci za prywatną wizytę, a później placówka otrzymuje za tę samą usługę pieniądze z NFZ, czyli z naszych składek - informuje "Rzeczpospolita".

REKLAMA

Gazeta podaje między innymi przykład pacjentki lecznicy ortopedycznej z podwarszawskiego Legionowa. Placówka najpierw wystawiła jej rachunek na 9 tysięcy złotych, po czym w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia wzięła pieniądze za tę samą usługę.

Szczególnie łatwo jest wyłudzić pieniądze od pacjentów w gabinetach stomatologicznych. Część usług jest w nich refundowana, a część nie, więc łatwo wprowadzić pacjenta w błąd.

NFZ twierdzi, że w 2011 roku udało mu się wykryć część nieprawidłowości i odzyskać niemal 75 mln zł. Jak jednak podkreśla ekspert ds. ochrony zdrowia dr Adam Kozierkiewicz, bez skargi pacjenta urzędnicy Funduszu nie są w stanie zweryfikować, czy chory zapłacił za refundowaną usługę.

"Rz" podkreśla, że w tym roku pacjenci dostaną dostęp online do bazy NFZ, czyli Zdrowotnego Informatora Pacjenta (ZIP). Wtedy każdy będzie mógł sprawdzić, z jakich usług w publicznej służbie zdrowia korzystał i ile to kosztowało.

(edbie)

PAP / "Rzeczpospolita"