Bez ostentacyjnych symboli religijnych we francuskich szkołach publicznych oraz administracji. Wprowadzenie takiego zakazu ogłosił w czasie specjalnego wystąpienia w Pałacu Elizejskim prezydent Jacques Chirac. Jak argumentował, czyni to imię obrony świeckiego szkolnictwa.

REKLAMA

W pełni świadomie uważam, że noszenie strojów lub symboli, które w wyraźny sposób deklarują przynależność religijną, powinno być w szkołach zakazane - oświadczył francuski przywódca i wezwał parlament do uchwalenia odpowiedniej ustawy jeszcze przed rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego.

Według niej uczniowie i uczennice nie będą mogli przychodzić na lekcje w islamskich chustach, żydowskich jarmułkach czy z dużymi krzyżami na szyi. Chirac odrzucił też propozycję komisji rządowej, by święta mniejszości religijnych uczynić dodatkowymi dniami wolnymi od nauki.

Jak podkreślił prezydent, zgoda na symbole religijne oznaczałaby złamanie obowiązującej od 1905 roku zasady rozdziału religii od państwa. Laickość jest jednym z wielkich osiągnięć republiki. Ma ona kluczowe znaczenie dla harmonii społecznej i spójności narodowej. Nie możemy pozwolić, by została osłabiona. Posłuchaj relacji paryskiego korespondenta RMF Marka Gładysza:

Jednak – jak zauważają komentatorzy – decyzja ta ma na celu przede wszystkim zwalczanie islamskiego fundamentalizmu.

Bezpośrednim powodem całego zamieszania jest fakt, iż coraz więcej muzułmańskich uczennic nie tylko odmawia zdejmowania w szkole tradycyjnych chust, ale nie odpowiada także na pytania zadane przez nauczycieli mężczyzn, tłumacząc, że nie wolno im rozmawiać z mężczyznami spoza rodziny. Ale tak skrajne sytuacje zdarzają się nie tylko w szkołach. Muzułmanki często sprzeciwiają się przeprowadzeniu badań, jeśli lekarz nie jest kobietą.

06:50