Z ciężkimi poparzeniami do szpitala trafił mężczyzna, który włamał się do stacji transformatorowej w Gdańsku. Najpewniej chciał ukraść miedzianie przewody. W środku został poparzony łukiem elektrycznym i prawdopodobnie porażony prądem. To ten sam człowiek, który obciął rękę pomnikowi Ronalda Reagana.

REKLAMA

Mężczyzna włamał się do stacji transformatorowej tuż przed północą. Rannego znaleźli energetycy, którzy dostali od mieszkańców zgłoszenie o wybuchu w stacji i awarii. Prądu nie miało wtedy ponad 3,5 tysiąca odbiorców w Gdańsku. Wybuchu nie było, doszło natomiast do zwarcia, które spowodował 44-latek podczas próby kradzieży kabli. Mężczyzna prawdopodobnie próbował wyciąć żyły powrotne kabla średniego napięcia. Spowodował zwarcie i został poparzony łukiem elektrycznym oraz prawdopodobnie porażony prądem. W wyniku zwarcia uszkodzeniu uległa głowica kablowa. Do czasu przybycia technika policyjnego i wykonania przez niego dokumentacji zdjęciowej stacja przy ul. Zakopiańskiej była bez napięcia - tłumaczy Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik prasowy spółki Energa-Operator.

Mężczyzna był dobrze wyposażony i przygotowany do kradzieży. Miał ze sobą plecak, latarkę, rękawiczki oraz szereg narzędzi służących do kradzieży kabli. Niewykluczone, że włamał się tam po to, żeby ukraść kable, które są miedziane. One w skupach złomu mają większą wartość - mówi Aleksandra Siewert z gdańskiej policji. 44-latek jest już dobrze znany funkcjonariuszom. Był wielokrotnie karany i notowany za podobne kradzieże. Jak informuje policja to ten sam mężczyzna, który w 2013 roku zniszczył stojący w gdańskim parku wspólny pomnik Ronalda Reagana i Jana Pawła II. Figurze byłego prezydenta USA odpiłował wtedy lewą rękę. Policja znalazła ją później w jednym ze skupów złomu.