​Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do domu rodziców posła Łukasza Mejzy oraz do mieszkania jego asystentki. Chodzi o sprawę możliwych nieprawidłowości przy korzystaniu ze środków unijnych - podała Wirtualna Polska.

REKLAMA

W połowie czerwca agenci CBA przyjechali do lubuskiego Łagowa, do rodziców Łukasza Mejzy. Akcja miała związek z zawiadomieniem, jakie do prokuratury złożył zarząd województwa lubuskiego. Chodzi o sprawę wydawania środków unijnych na szkolenia organizowane przez spółkę posła. Biuro chciało zabezpieczyć dokumenty związane z tą działalnością.

52 przedsiębiorców skorzystało z usług firmy Mejzy. Z unijnych pieniędzy dostał 961 tys. zł. Szkolenia prowadziła też firma Good Solutions Marceliny Rafińskiej, asystentki społecznej posła. Także do jej mieszkania weszli agenci CBA, w celu zabezpieczenia materiałów związanych z działalnością jej spółki.

Lubuscy urzędnicy złożyli zawiadomienie, gdyż stwierdzono, że działania firmy Mejzy były "prawdopodobnie ukierunkowane na wykorzystanie uzyskanych środków dotacyjnych niezgodnie z ich przeznaczeniem". Nie było także dokumentacji, ani materiałów na platformie szkoleniowej. Wątpliwości budził sam sposób prowadzenia szkoleń. Niektórzy uczestnicy logowali się w ciągu nocy, albo realizowali moduł zaplanowany na 5 godzin w ciągu 1,5 godziny, a test trwający 55 minut rozwiązywali w 10 minut.

W trakcie przeszukania w domu rodziców na miejscu pojawił się sam Łukasz Mejza. Jak przekazał Wirtualnej Polsce prokurator, poseł złożył zażalenie na czynności agentów.

To nie jedyne problemy Mejzy. Pod koniec ubiegłego roku do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w sprawie działalności jego firmy Vinci NeoClinic, która oferowała osobom śmiertelnie chorym niesprawdzone teorie w Meksyku.

Afera z Łukaszem Mejzą

Wirtualna Polska opublikowała pod koniec listopada szereg artykułów, w których opisała działalność dawnej firmy Łukasza Mejzy oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

Mejza do publikacji odniósł się 8 grudnia na konferencji prasowej. Określił je jako "największy atak polityczny po 1989 roku". Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej - powiedział.

10 grudnia Mejza - który był wówczas wiceministrem sportu - poinformował, że zawiesza swój udział w pracach resortu, wystąpił też o urlop od wykonywania obowiązków poselskich. Mejza uczestniczył w ostatnim posiedzeniu Sejmu, brał udział w głosowaniach 17 grudnia, m.in. w sprawie przyszłorocznego budżetu i nowelizacji tzw. ustawy medialnej. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska udzieliła Mejzie urlopu na okres od 20 do 24 grudnia.

Dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia Mejza ogłosił, że podał się do dymisji. Premier tę rezygnację przyjął.

Łukasz Mejza zasiada w Sejmie od marca 2021 roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu i turystyki został w październiku - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana.