"To będzie bardzo trudny rok dla polskiego rolnictwa" – ocenił w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" były minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Gabriel Janowski. Jak tłumaczył, "przez lata nagromadziło się wiele spraw, których nikt nie próbował rozwiązać".

REKLAMA

Zaniechań było tak dużo, że musiały dać o sobie znać - zauważył Janowski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Pozytywnie ocenił działalność szefa resort rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który jego zdaniem "próbuje zapanować nad tą sytuacją". Nie wycofuje się, działa. Ale jest to sytuacja wyjątkowa trudna - dodał.

"Jeżeli wirus dotrze na Kujawy i do Wielkopolski, to sytuacja będzie krytyczna"

Na pytanie, w czym upatruje główny problem rolnictwa, Janowski odparł, że "na pierwszym miejscu jest ASF". To, co powinniśmy zrobić, to nie dopuścić, by wirus przekroczył Wisłę i żeby epidemia poszła dalej - tłumaczył. Jeżeli wirus dotrze na Kujawy i do Wielkopolski, to sytuacja będzie krytyczna. Nie tylko dla rolnictwa, a dla całej gospodarki. Producenci wieprzowiny kooperują z wieloma podmiotami - podkreślił Janowski.

Były minister dodał, że "szczególnie boli to, że ucierpią na tym gospodarstwa rodzinne". Bioasekuracja wymaga nakładów - zaznaczył. Z kolei wielkie fermy stracą wszystko, bo jest to jedyne źródło ich dochodów. Skąd wziąć pieniądze? - zapytamy. Tym bardziej że większość gospodarstw ma zaciągnięte kredyty. Problem ASF jest o wiele większy niż nam się wydaje - podsumował Janowski.

Opracowanie:
Maciej Nycz