"Wrogów należy szukać daleko, przyjaciół blisko. Mam nadzieję, że to co zdarzyło się ostatnio - ucichnie" - twierdzi szef MSZ Bronisław Geremek, którego gościliśmy przy Krakowskim Przedmieściu 27. Geremek podkreśla, że emocje nie mogą budzić buntu.
"Róbmy swoje" - tak polską strategię po wydarzeniach w Poznaniu przedstawia minister spraw zagranicznych, podkreśla, że emocje muszą być tonowane rozumem, a winni muszą zostać ukarani.
Według Geremka już dziś dowiemy się jakie konsekwencje czekają poznańskich policjantów, którzy nie interweniowali podczas demonstracji przed konsulatem w Poznaniu. W rocznicę wywózek Czeczenów na Syberię przez Sowietów - kilkunastu członków Komitetu Wolny Kaukaz wdarło się na teren rosyjskiego konsulatu, z budynku zdarli flagę, którą podeptali. Na konsulacie zawiesili flagę Czeczenii. Moskwa zażądała ukarania winnych naruszenia eksterytorialności rosyjskiej placówki w Poznaniu.
W sobotę ambasada polska w Moskwie i konsulat w Sankt Petersburgu zostały obrzucone jajkami i butelkami z farbą. Pod ambasadą spalono dwie biało-czerwone flagi. To odpowiedź na to co w ostatnią środę zdarzyło się w Poznaniu.
Incydent w Poznaniu był aktem chuligańskim, bezmyślnym i naruszeniem prawa, ale rosyjska reakcja była niewspółmierna - uważa Geremek.
Szef polskiej dyplomacji nie przewiduje możliwości jakiegoś zamrożenia stosunków między Warszawą a Moskwą. Jego zdaniem oba kraje kosztowałoby to zbyt wiele - zwłaszcza Rosję, która ma w handlu z nami miliard dolarów nadwyżki eksportowej. Bronisław Geremek nie sądzi też, by sprawa mogła zaszkodzić zabiegom o uwolnienie Polek porwanych w Dagestanie.
RMF FM Krakowskie Przedmieście 27, 8:15