Wielki Czwartek to w Kościele Dzień Kapłaństwa. Czy dziś zmienia się obraz księdza? "Powoli to chyba nie jest sensacja, że ksiądz ma długie włosy" - mówi w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w Radiu RMF24 ksiądz Grzegorz Szczygieł, proboszcz Parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Krakowie. Jak dodaje, lubi swój wizerunek, który wynika po części również z upodobań muzycznych. W szczerej rozmowie ksiądz opowiada także o życiu codziennym, roli "menedżera" w parafii, a także o radzeniu sobie z celibatem.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Brewiarz w rytmie heavy metalu i codzienność proboszcza. Terlikowski w szczerej rozmowie z księdzem

Myślę, że po prostu to jest wizerunek, który lubię i nie ma tu głębokich teologicznych podtekstów. W szkole średniej nosiłem długie włosy, słuchałem też muzyki heavymetalowej - opowiada w rozmowie z Radiem RMF24 ksiądz Grzegorz Szczygieł, proboszcz Parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Krakowie.

Tomasz Terlikowski, w Dniu Kapłaństwa, zapytał też swojego gościa, czy w czasie nauki w seminarium musiał porzucić muzyczne zainteresowania. Ja się cieszę, że w czasach, kiedy byłem w seminarium, debiutował zespół 2Tm2,3. To był oddech dla nas, że czysto pobożne teksty siadły na taką muzykę - mówi ksiądz Szczygieł, ale żartobliwie dodaje: Jak się nie zna za dobrze angielskiego, to można słuchać heavy metalu.

Życiowa zmiana

Czy łatwo jest odwiesić skórzaną kurtkę, ściąć włosy i przestawić się na życie kleryka? Jak mówi ksiądz Grzegorz Szczygieł, to trudne, bo życie w seminarium jest zamknięte, skoszarowane, w pewnym rytmie, ale - jak podkreśla - najważniejsza jest motywacja, z jaką wstępuje się do seminarium.

Seminarium nie odbiera człowiekowi ani rozumu ani wolnej woli. To nie jest sformatowanie jakiegoś programu, który potem ma działać automatycznie. Pozostajemy ze swoją dobrą wolą, z poszukiwaniami, z pragnieniami. Ja muszę powiedzieć, że to jest niemal koniecznie, żeby sobie samemu jakiś rytm życia narzucać. W każdym zawodzie, w każdym powołaniu, w każdej pasji, jeżeli dzieje się bardzo dużo, to bardzo dużo można zmieścić tylko w życiu, które jest w jakimś rytmie. Jeśli to jest chaos, to się wiele rzeczy gubi.

Rola menedżera w parafii

Gość Tomasza Terlikowskiego opowiedział także o swoim codziennym funkcjonowaniu i pełnieniu roli proboszcza. Mnie akurat wstaje się łatwo. Budzę się często przed dzwonkiem. 6:10 - pobudka, 6:40 - jutrznia, czyli odmawiamy razem Liturgię Godzin. O 7:00 Msza Święta albo konfesjonał, albo mam czas do dyspozycji do śniadania. Potem wspólne śniadanie, a potem obowiązki - takie, jakie kto ma. Katecheci idą do szkoły... A proboszcz? Proboszcz patrzy w swój zeszycik i z tych wszystkich szczegółów próbuje wybrać te, które są na dzisiaj.

Ksiądz Grzegorz Szczygieł dodaje, że wiele jego działań to zadania typowo menedżerskie. To mnie akurat bardzo uwiera. Ja mam za sobą 20 lat życia jako duszpasterz. Teraz, kiedy zostałem proboszczem, ze zadziwieniem patrzę, że mnóstwo tych zajęć, które muszę robić, to jest "menedżerka’", to jest po prostu załatwianie jakichś rzeczy. Począwszy od tego, że coś tam cieknie, coś się zepsuło, jakieś rachunki trzeba zapłacić, tam załatwić jakieś sprawy urzędowe, formalne. Szczerze mówiąc, nie lubię tego - przyznaje kapłan.

Kapłańska bańka

Tomasz Terlikowski poruszył również temat specyficznego dla kapłanów tonu głosu i sposobu bycia. Chyba jest tak, że tego tonu, takiego "kaznodziejskiego" czy "kurialnego’" nabywa się nie tylko w seminarium, tylko potem w kapłaństwie też. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Ja myślę, że tutaj kluczem jest to, czy ksiądz da się zamknąć w jakiejś kapłańskiej bańce, czy tej bańki nie ma - mówi w rozmowie z RMF24 ksiądz Grzegorz Szczygieł.

Różne środowiska tworzą sobie takie bańki. Jeśli ksiądz spotyka się tylko w gronie kapłańskim albo zamyka się tylko do jakiegoś takiego środowiska przykościelnego, to rzeczywiście może się nauczyć w takim stylu żyć, w takim baroku kościelnym. Natomiast niekoniecznie musi to być reguła, niekoniecznie musi to być zasada - dodaje.

Brewiarz w rytmie heavy metalu

Codzienne odmówienie brewiarza jest obowiązkiem każdego księdza. Jak pogodzić modlitwę z napiętym grafikiem? Zauważyłem, że jak szybko sobie go odmawiam, to bardziej się na nim skupiam, niż gdy mi się wlecze - mówi proboszcz i dodaje, że czasem stosuje też niecodziennie metody.

Powiem jedną ciekawostkę. Pamiętam taki jeden wieczór już kilkanaście lat temu. Oprócz jutrzni nie miałem z tego brewiarza nic odmówione, a już był wieczór, ja byłem przemęczony, chciało mi się spać. Myślałem - jak ja ten brewiarz odmówię? I wtedy sobie puściłem w tle muzykę: John Petrucci, Dream Theater. Piękna muzyka do brewiarza, taka rytmiczna. Świetnie się odmawia brewiarz do heavy metalu - uśmiecha się ksiądz Szczygieł.

Celibat to nie jest życie w samotności

Tomasz Terlikowski poruszył także temat życia w celibacie. Życie zakonne czy życie księdza to nie powinno być życie, które jest osamotnieniem, bo my jesteśmy w relacjach, tylko nie wszystkie relacje muszą mieć wymiar seksualny albo wymiar związku wyłącznego z jedną osobą. Mam takie wrażenie, że jeszcze nie rozumiemy słowa celibat. Sama wstrzemięźliwość seksualna to jest celebracja wyłączności dla Boga. To tak naprawdę napędza celibat - przekonuje duchowny.

Nie róbmy z tego tragedii większej niż jest. Libido to nie jest jedyna siła, która w nas działa. Jeżeli ja mam uporządkowany dzień, mam swoje zaangażowania, mam pewną troskę o jakąś higienę, żeby w tym wszystkim się - kolokwialnie mówiąc - nie zajechać. Jeżeli zadbam o odpoczynek, jeżeli mam też satysfakcję z życia duchowego, to to jest jakaś przeciwwaga dla libido - dodaje Saletyn.