Amerykanie panują nad sytuacją w Iraku – zapewnia cywilny administrator Iraku Paul Bremer. Mimo kilkunastu dni ostrych starć między siłami koalicji a szyickimi radykałami oraz sunnickimi bojówkarzami proces normalizacji będzie postępował – podkreślił. Tylko w starciach w samej Faludzy zginęło ponad 600 Irakijczyków.

REKLAMA

Jesteśmy świadkami działań jedynie kilku tysięcy osób, którzy nie podzielają wizji przyszłego, demokratycznego Iraku. Natomiast wszystkie sondaże potwierdzają, że 90 proc. Irakijczyków chce demokracji - mówił Bremer. Najbardziej widoczne są jednak siły antydemokratyczne, wrogowie wolności - ostatnio bojówkarze z Faludży oraz przestępcy popierający al-Sadra. Aby Irak mógł posuwać się do przodu, należy wykluczyć ich ze struktury politycznej kraju - zaznaczył.

Paul Bremer podkreślał, że Waszyngton zrobi wszystko, by utrzymać wyznaczony na koniec czerwca termin przekazania władzy Irakijczykom.

Dodajmy, że w walkach w Faludży, do jakich dochodziło w ostatnim tygodniu, zginęło ponad 600 Irakijczyków. Takie najnowsze dane na temat starć sunnickich bojówkarzy z siłami amerykańskimi podał dyrektor miejscowego miejskiego szpitala. Zaznaczył, że dane mogą być niedokładne, gdyż część rodzin już pochowała swoich bliskich poza cmentarzami, w ogródkach przydomowych. W walkach z siłami USA rannych zostało ponad tysiąc osób.

Od rana w mieście panuje zawieszenie broni, w tym czasie prowadzone są rozmowy na temat zakończenia walk. Rozejm przedłużono o 12 godzin do godz. 8 rano polskiego czasu.