"Ten człowiek jest zagrożeniem dla innych" - mówi o Jakubie Tomczaku brat Brytyjki, którą według sądu w Exeter zgwałcił i pobił polski imigrant. Tomczak odsiaduje w Polsce łączną karę 22 lat więzienia. Jego obrońcy zapowiadają jednak starania o wcześniejsze zwolnienie.

REKLAMA

Rodzina Brytyjki zapowiada prawną batalię, żeby do tego nie dopuścić. Jeśli odzyska wolność, znów to zrobi, znów skrzywdzi jakąś kobietę - powiedział brat kobiety dziennikarzowi Superwizjera TVN. Co musiałoby się stać, żeby Tomczak wcześniej wyszedł na wolność?

Możliwości są dwie. W pierwszym przypadku wypowie się Sąd Najwyższy, do którego zapytanie złożył Sąd Apelacyjny skazujący Tomczaka na karę 10 i 12 lat więzienia. Sąd pyta, czy Polak powinien odbyć karę równolegle czy jedną po drugiej. Jeśli Sąd Najwyższy przychyli się do tej drugiej ewentualności, Polakowi kara wzrośnie do 22 lat więzienia.

Druga szansa to wniosek o ułaskawienie skierowany do prezydenta. Pojawia się tu jednak problem luki prawnej. Aby Bronisław Komorowski w ogóle zajął się takim dokumentem, potrzebna jest opinia sądu skazującego. Ponieważ w sprawie Jakuba, żaden sąd w Polsce nie orzekał o jego winie, sąd polski odmówił wykonania opinii . A zatem pozostała tylko prezydencka, tak zwana szybka ścieżka drogi o łaskę - tłumaczy mecenas Mariusz Paplaczyk.

Problem w tym, że prezydent przy okazji zupełnie innej sprawy, zapowiedział, że nie będzie korzystał z "szybkiej ścieżki".

Szanse zatem są niewielkie, choć adwokaci liczą, że Bronisław Komorowski w tym konkretnym przypadku zmieni zdanie.