W przyszłym tygodniu mają się rozpocząć przesłuchania w związku z tragedią w kopalni "Wujek Ruch Śląsk". Prokuratorzy chcą rozmawiać ze wszystkimi górnikami, którzy tego dnia pracowali pod ziemią. Poza tym biegli informatycy mają odczytać z serwerów i przy pomocy specjalistów zinterpretować zapisy wszystkich kopalnianych czujników i urządzeń.

REKLAMA

System wygląda mniej więcej tak, że z dołu kopalni są pobierane dane, które idą na serwer. Tam są zapisywane. Jeżeli cokolwiek było zmienianie, ustali to informatyk - tłumaczy Arkadiusz Kozłowski z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Po piątkowej katastrofie w kopalni "Wujek-Ruch Śląsk" w Rudzie Śląskiej pojawiały się doniesienia i spekulacje dotyczące nieprawidłowości w tej i innych kopalniach.

Wyższy Urząd Górniczy twierdzi, że po otrzymaniu anonimu o fałszowaniu odczytów w kopalni "Wujek Ruch Śląsk", w zakładzie przeprowadzono dwie kontrole, które nie wykazały nieprawidłowości. Problem w tym, że - jak twierdzą górnicy - nie mogły nic wykazać, bo kopalnie są o kontrolach dużo wcześniej zawiadamiane.

Górnicy są oburzeni tym, że WUG prowadzi tzw. kalendarz kontroli. Ale to prawo nakazuje uprzedzać dyrekcje kopalń o inspekcjach. Zresztą praktyka informowania zarządu o wizycie kontrolerów WUG-u obowiązuje już od dawna.

Wiedzieli, wiedzą, i wiedzieć będą. Dzień, dwa wcześniej wiedzą i jakieś przygotowania są prowadzone pod względem porządku, żeby wszystko było sprawne - usłyszał reporter RMF FM Piotr Glinkowski od jednego z górników, który chce zachować anonimowość. To, co w dniu kontroli jest zgodne z przepisami, kilka dni wcześniej wcale takie być nie musi - zaznacza.

Rozmówca naszego reportera wspomina, jak w jednej ze śląskich kopalni czujniki zasypywano miałem węglowym. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłyby kontrole z zaskoczenia. W końcu spełniałyby swoje funkcje - dodaje mężczyzna.

Urzędnicy nadzoru górniczego tłumaczą, że oprócz zapowiedzianych inspekcji, przeprowadzane są także kontrole bez zapowiedzi. Bez uprzedzenia inspektorzy mogą wejść na teren zakładu wtedy, gdy uzasadnia to bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia - twierdzi dyrektor Departamentu Warunków Pracy w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach Janusz Malinga.

Metan wciąż groźny. Eksperci nie zjadą pod ziemię

W wyrobiskach dołowych w kopalni "Wujek Ruch Śląsk", w której doszło do zapalenia metanu, nadal panuje wysokie stężenie gazu. Dlatego jest jeszcze za wcześnie, by na miejsce piątkowej tragedii zjechali eksperci, którzy mają ustalić co dokładnie było przyczyną zapłonu.