​W najbliższą niedzielę ma się otworzyć kilkaset sklepów sieci Biedronka - wynika z nieoficjalnych medialnych informacji. Żeby ominąć zakaz handlu w niedzielę lokale mają działać jako placówki medyczne albo czytelnie. Właściciel sieci Jeronimo Martins Polska na razie nie skomentował sprawy.

REKLAMA

Od 2020 roku w Polsce obowiązuje zakaz handlu w niemal wszystkie niedziele w roku. Ustawa miała jednak luki, pozwalała np. działać sklepom o statusie placówek pocztowych. Korzystały z tego duże sieci handlowe. Przepisy jednak zmieniono i oficjalnie od lutego 2022 roku w niedziele niehandlowe mogą działać sklepy o statusie placówki pocztowej, jeśli osiągają z tego tytułu co najmniej 40 proc. przychodów.

To jednak nie powstrzymało sieci handlowych przed szukaniem innych rozwiązań, pozwalających na otwarcie placówek w niedzielę. Sposób na to znalazła Biedronka, która planuje otworzyć część sklepów jako placówki medyczne albo czytelnie.

Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, sieć przez ostatnie tygodnie analizowała prawne możliwości otworzenia sklepów jako placówek medycznych. Jak mówią związkowcy, szefowie poszczególnych sklepów dostawali wytyczne w sprawie szykowanych zmian.

Innym planem jest stworzenie w sklepach wypożyczalni książek. Portal money.pl dotarł do instrukcji, jaką mieli otrzymać pracownicy Biedronki. Według niej, w nocy z piątku na sobotę, niektóre placówki otrzymają ok. 140 książek, które mają trafić na stojaki.

Z wypożyczalni będą mogli korzystać klienci z kartą lojalnościową Moja Biedronka. Książki będzie można wypożyczyć na dwa tygodnie i ma być pobierana kaucja w wysokości 3 zł. Będzie ona zwracana potem w formie vouchera.

Według związkowców, już w najbliższą niedzielę, 7 sierpnia, może być otwartych kilkaset z ponad 3,2 tys. sklepów Biedronki w Polsce.

Decyzją sieci rozwścieczeni są pracownicy, którzy na wewnętrznych forach wzywają do protestu. Irytacji nie kryje także poseł klubu PiS Janusz Śniadek, który zajmował się usuwaniem luk z ustawy o zakazie handlu w niedzielę. To przestroga dla wszystkich klientów, że wchodzą do sklepów, które prowadzą oszuści. Zagraniczny kapitał przychodzi do Polski i zamierza żerować nieuczciwą konkurencją - powiedział polityk w rozmowie z wiadomoscihandlowe.pl.

Biuro prasowe Biedronki na razie nie skomentowało tych doniesień.