Wszystko wskazuje na to, że związkowcy z kolei spełnią swe groźby i w przyszły czwartek zatrzymają wszystkie pociągi w kraju. Bezterminowy strajk generalny ma się odbyć na 38 węzłach kolejowych.

REKLAMA

Trwający od dawna spór kolejarzy z rządem zaogniła decyzja o likwidacji niektórych połączeń lokalnych. Maszyniści i konduktorzy boją się zwolnień.

Nie wierzą w obietnice rządu, że nie stracą pracy; są zdeterminowani. Jest to strajk bezterminowy, zablokowanie ruchu pasażerskiego, towarowego w całej Polsce - powiedział Stanisław Kogut, szef protestujących kolejarzy. Według niego, strajk może przyczynić się do ok. 20 mln zł strat PKP dziennie.

Związkowcy twierdzą, że rząd nie przedstawił obiecanego programu restrukturyzacji PKP. Komitet protestacyjno-strajkowy domaga się też m.in. ustalenia w przyszłorocznym budżecie państwa 1 mld zł dotacji do przewozów pasażerskich i 215 mln zł do ruchu regionalnego. Kolejny postulat to wygospodarowanie i zapisanie w budżecie na 2004 rok 500 mln zł na utrzymanie infrastruktury kolejowej. Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF Mikołaja Jankowskiego:

Odpowiedzialny za kolej wiceminister Maciej Leśny ogranicza się na razie do zarzucania kolejarzom złej woli, dziś wiceminister kwestionuje legalność zapowiedzianego strajku. Według mojego rozeznania, badają to jeszcze zespoły prawników, ponieważ nie dotyczy on postulatów gospodarczych, bezpośrednio związków zawodowych, a spraw ogólniejszych, to z tego punktu widzenia, będzie on nielegalny. To jest moja ocena - powiedział Leśny.

Rozmowy ostatniej szansy mają się odbyć na początku przyszłego tygodnia. Jeśli obie strony nie dogadają się, pociągi staną w nocy ze środy na czwartek 13 listopada. Na dzień wcześniej kolejarze zaprosili wszystkie kluby parlamentarne na spotkanie, podczas którego będą przedstawiać sytuację w PKP. Według Koguta komitet protestacyjno-strajkowy reprezentuje 70 proc. pracowników PKP.

07:45