Krakowski sąd apelacyjny zgodził się, żeby w postępowaniu grupowym szukać winnych zaniedbań, które doprowadziły do zalania prawobrzeżnej części Sandomierza. Na celowniku znalazły się: Skarb Państwa, samorządy i instytucje odpowiedzialne za stan wałów przeciwpowodziowych.

REKLAMA

Wisła przerwała wały w maju 2010 roku. Mieszkańcy zalanych terenów żądają wypłaty 9 milionów złotych odszkodowania. Do końca tego roku sąd okręgowy powinien poinformować w gazetach, że do pozwu zbiorowego mogą dopisywać się kolejni mieszkańcy Sandomierza i jego okolic. Na razie jest to grupa 17 przedsiębiorców, jednak chęć przystąpienia do pozwu wyraziło już ponad 150 kolejnych osób.

Jeśli rzeczywiście tak się stanie to roszczenia wzrosną z dziewięciu do kilkuset milionów złotych. Czas działa niestety na niekorzyść powodzian: za 8 miesięcy mogą przedawnić się żądania wypłaty odszkodowań spowodowanych przez powódź w 2010 roku.

Długa, sądowa batalia o pieniądze

Sprawa trafiła do sądu okręgowego we wrześniu 2010 roku. Ponad rok później rozpoczął się proces. Sprawa szybko trafiła do sądu apelacyjnego po zaskarżeniu przez Prokuraturę Generalną decyzji o przyjęciu pozwu zbiorowego.

Powodzianie oskarżają rząd, ministrów oraz dyrektorów regionalnych zarządów melioracji, że ich zaniedbania doprowadziły do przerwania wałów i zalania Sandomierza. Wśród osób, które złożyły pozew są również przedsiębiorcy, którym woda zniszczyła zakłady oraz mieszkańcy, którym żywioł zalał domy. Niektórzy poszkodowani żądają odszkodowań sięgających ponad półtora miliona złotych.