Komisja Krajowa Solidarności podjęła uchwałę o wycofaniu związku z Akcji Wyborczej Solidarność. Tymczasem Marian Krzaklewski, szef NSZZ Solidarność, nie rezygnuje z polityki i zapowiada, że będzie kandydował w jesiennych wyborach z ramienia tego ugrupowania, w skład którego wejdzie Ruch Społeczny AWS.

REKLAMA

Krzaklewski twierdzi, że Solidarność podjęła decyzje o opuszczeniu AWS, by zainspirować pozostałe partie polityczne do zorganizowania się w jeden mocny blok wyborczy. "Nie jest to zwinięcie sztandaru, to mądre podejście do obecnej sytuacji" - uważa przewodniczący związku:

Marian Krzaklewski dodaje, że wczorajsza decyzja Solidarności oznacza w praktyce, że związek nie będzie brał udziału we władzach państwowych, będzie natomiast promować swoją politykę społeczną poprzez swoich członków w parlamencie. Dodał, że Solidarność nie zdecydowała się jeszcze na odebranie swojego znaku Akcji Wyborczej Solidarność. Krzaklewski taki ruch uzależnia od nowej nazwy komitetu wyborczego prawicy. Dyskusja była burzliwa, ale w efekcie tylko dwa głosy były przeciw. Nieoficjalnie wiadomo, że dyskutowano nad trzema projektami uchwał mówiących o wycofaniu się Solidarności z AWS. Różniły się one ostrością wymowy. Marian Krzaklewski, szef Solidarności, komentując decyzję związku stwierdził, że jest to "cywilizowane przejście na pozycje, które Solidarność powinna zajmować". Krzaklewski zdecydowanie oświadczył, że związek nie będzie uczestniczyć w żadnych komitetach wyborczych. Przyjęta przez komisję krajową uchwała mówi jeszcze o tym, że wycofanie się związku ułatwi "proces integrowania się polskiej prawicy".

Decyzją Solidarności nie jest zaskoczony Paweł Łączkowski z Porozumienia Polskich Chrześcijańskich Demokratów. "Zarówno Konstytucja, jak i ordynacja wyborcza uniemożliwiają czynny udział związkowi zawodowemu w polityce" - mówi. Łączkowski ma nadzieję, że właśnie to było powodem decyzji Solidarności. Nie wyklucza jednak także innego wariantu: "Jeżeli ta decyzja jest spowodowana chęcią odcięcia się od wspólnie spędzonych czterech lat, taki rozwód po okresie szaleńczej miłości na ogół nie przebiega tak bezkonfliktowo". Według Stanisława Zająca ze Zjednoczenia Chrześcijańsko - Narodowego członkowie Solidarności na pewno będą uczestniczyć w życiu politycznym: "Nie ulega jednak dla mnie wątpliwości, że swoje zamierzenia polityczne, na które Solidarność będzie miała wpływ i zechce je realizować będzie możliwe poprzez innych członków w partiach politycznych. Członkowie Solidarności będą, w moim przekonaniu, na listach wyborczych. Sądzę, że Solidarność jako związek udzieli poparcia określonej liście wyborczej i będzie to bardzo ważne". Decyzję Solidarności przyjął z zadowoleniem Jacek Rybicki z Ruchu Społecznego AWS: "Do 1996 roku związek był rozszarpywany przez wpływy różnych ugrupowań. Często sam angażował się, startując w wyborach parlamentarnych z bardzo różnym zresztą powodzeniem. Po stworzeniu AWS związek zrobił pierwszy krok do tyłu".

Praktyka i szczegóły rozstrzygną o prawdziwości wyjścia Solidarności z polityki - powiedział sieci RMF FM profesor socjologii Andrzej Rychard, komentując wycofanie się związku się z Akcji Wyborczej Solidarność. Zdaniem Andrzeja Rycharda, ta decyzja powinna była zapaść kilka lat temu. "Solidarność, dając swój parasol zużyła się, teraz jej wyjście może przyczynić się do wzrostu zaufania dla samego związku zawodowego" twierdzi nasz gość:

Zdaniem profesora Andrzeja Rycharda, Solidarność musi teraz odnaleźć swoje korzenie związkowe. Jej słabym punktem jest brak charyzmatycznego przywódcy. "Marian Krzaklewski nie jest przywódcą, który ciągnie za sobą masy" - dodaje profesor Rychard. Komisja Krajowa zdecydowała, że "struktury związku i delegowani przez nie przedstawiciele nie będą już uczestniczyć we władzach podmiotów politycznych na szczeblu krajowym i regionalnych, i tworzonych przez nie komitetach wyborczych".

foto Kamil Szyposzyński RMF FM Trójmiasto

23:15