Instytut Pamięci Narodowej nie będzie musiał uzupełniać aktu oskarżenia za stan wojenny. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzję niższej instancji. Sąd uznał, że zebrane dowody wystarczą do prowadzenia procesu, a zbieranie innych przesłaniałoby wyjaśnienie sprawy. Termin procesu zostanie wyznaczony najwcześniej jesienią; na ławę oskarżonych trafią m.in. Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak i Stanisław Kania.

REKLAMA

14 maja Sąd Okręgowy w Warszawie, na wniosek obrony, zwrócił sprawę katowickiemu pionowi śledczemu IPN. Gdyby sąd utrzymałby tę decyzję, rozpoczęcie procesu stanęłoby pod znakiem zapytania. IPN miałby bowiem uzupełnić "istotne braki" śledztwa: powołać zespół biegłych historyków do oceny realności groźby interwencji ZSRR w latach 1980-1981; zwrócić się do zagranicznych archiwów o dokumenty oraz przesłuchać nowych świadków, m.in. z zagranicy (w tym Margaret Thatcher i Michaiła Gorbaczowa). Po tej decyzji wielu komentatorów wyrażało obawy, że autorzy stanu wojennego nigdy już nie staną przed sądem. Politycy lewicy mówili, że decyzja SO ma "pomóc w ustaleniu prawdy historycznej".

Posłuchaj relacji Konrada Piaseckiego:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach oskarżył dziewięć osób, członków utworzonej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. tzw. Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) oraz Rady Państwa PRL (która formalnie wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety). Zarzuty dotyczą m.in. kierowania i udziału w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw".

Główni oskarżeni to 84-letni gen. Jaruzelski, wtedy I sekretarz PZPR, premier PRL i szef MON, a także szef WRON, 82-letni gen. Kiszczak, członek WRON i ówczesny szef MSW oraz 80-letni Kania, były już wtedy I sekretarz KC PZPR. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów; w IPN odmówili składania wyjaśnień. Według obrony, oskarżeni nie popełnili przestępstwa, bo działali w stanie tzw. wyższej konieczności wobec groźby sowieckiej interwencji. Jaruzelski zapewnia, że zależy mu na szybkim procesie i powtarza, że stan wojenny był ocaleniem kraju przed katastrofą.