W przyszłym tygodniu Sąd Lustracyjny zdecyduje, czy będzie autolustracja arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Gdyby do tego doszło, byłby to precedens, bo duchowni nie podlegają lustracji - mówi RMF FM szef sądu lustracyjnego Zbigniew Puszkarski.

REKLAMA

Zdaniem reportera RMF FM Przemysława Marca, sprawa autolustracji jest dyskusyjna. Trudno bowiem przewidzieć, jaką decyzję podejmie sąd. Mecenas Małecki argumentuje jednak, że abp Wielgus pełnił również funkcje publiczne: był rektorem lubelskiego KUL-u i Kanclerzem Wielkim Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. To ma skłonić sąd do rozpoczęcia procesu.

Naszą intencją jest to, aby ta lustracja rozpoczęła się jak najszybciej i jednocześnie, aby ksiądz arcybiskup miał wszystkie prawa przysługujące osobom lustrowanym -mówi Małecki. Chodzi o to, by rozpocząć proces, zanim wejdzie w życie nowa ustawa lustracyjna, która – jego zdaniem– ograniczy prawo do rzetelnego procesu.

A linią obrony arcybiskupa Wielgusa – jak dodaje Małecki – będzie podważenie wiarygodności esbeckich dokumentów i pracy oficerów wywiadu. Będzie to kolejny przykład procesu, w którym postaramy się udowodnić, że materiały były mistyfikowane albo poddane fałszowaniu.

Szef Sądu Lustracyjnego Zbigniew Puszkarski również nie przewiduje, jaka będzie decyzja w sprawie abp. Wielgusa, ale przyznaje, że inne przypadki lustracyjne wskazują, że ma on niewielkie szanse. Nawet gdyby autolustracja arcybiskupa rozpoczęła się, nie skończy się przed wejściem w życie nowej ustawy lustracyjnej: Tutaj mogą być kłopoty. Osobiście wątpię, czy do czasu likwidacji Sądu Lustracyjnego zapadłoby orzeczenie.

Ale to nie martwi obrony. Sprawę przejąłby wówczas Sąd Okręgowy. Odrzucenie autolustracji teraz spowoduje, że arcybiskup będzie podlegał nowej ustawie i z procesem będzie musiał czekać aż IPN umieści go na tzw. liście katalogowej. A to może zająć nawet kilka lat.

Przypomnijmy. Na początku stycznia, mimo informacji o podpisaniu zobowiązania o współpracy z wywiadem PRL, Wielgus objął funkcję metropolity warszawskiego. Tuż przed uroczystym ingresem zrezygnował z tej funkcji po interwencji papieża Benedykta XVI.